Czy żeby dialog był udany, trzeba go za wszelką cenę odzierać z kontekstu nadawcy i odbiorcy? Nadawca zazwyczaj coś tam sobie szyfruje, a odbiorca – deszyfruje, ale używa innego klucza (o ile w ogóle słucha). Prawdziwe porozumienie jest najczęściej niemożliwe – chociaż czasem obu stronom wydaje się, że znalazły wspólny język.
ja sobie coś piszę, ty sobie coś z tego czytasz i prawdopodobnie to, co pojawia się w twojej głowie, ma się nijak do tego, co siedzi w mojej…
prawdziwa, szczera i inspirująca komunikacja… ech.
moze tuba lepsza niz trompka..?;)
że może odbiorca nie zrozumie więcej, ale przynajmniej więcej usłyszy?