pelno slonca i wyrazow, ktorych nie rozumiem.
prawie jak w Indiach, ale tam bylo wiecej angielszczyzny. I duzo cieplej.
za godzine kolejny pociag, teraz do Belgradu. Potem kolejna przesiadka, potem kolejna. Nie mam rezerwacji na ostatni odcinek, nie mam tez dinarow i nie wladam serbskim. Bede mial pol godziny na dworcu na zalatwienie sprawy.
czuje sie, jakbym stopil sie z otoczeniem i jakby rownoczesnie mnie nie bylo. Chwilami nie czuje “ja” – a rownoczesnie staje obok, obserwujac. Od czasu do czasu – przyplywy euforii, cos wzbiera w piersiach i sciska gardlo… Objawy poczatku podrozy.
windows wegierski, klawiatura tez. po przelaczeniu na angielska moge pisac bezwzrokowo i TYLKO bezwzrokowo.
miesiac odpoczynku od polskich znakow diaktrycznych.
i chyba nie tylko znaków…
bywaj
pozdrawiam
eszter lebedeszter ;)
zazdroszczę Ci
miłej podróży :)
Jó utat :)
És nem is olyan nehéz a magyar nyelv, mint mondják :)
No, pięknie!
Nie zazdroszczę, bo każdy ma swoje plany podróżnicze:)
W podróżach najbardziej fascynuje mnie to, że w nowych miejscach są nowi ludzie. Niby inni, choć w gruncie rzeczy tak bardzo do mnie podobni.
W drodze zmysły wyostrzają się i dzięki czemu zwraca się uwagę na wiele ciekawych rzeczy.
Można robić piękne zdjęcia, zresztą jak wszędzie:)
Nie ukrywam, że chętnie przeczytam jakąś porywajacą relacje – pokarm dla mojej wyobraźni.
Życzę zatem szczęśliwego podróżowania, otwartych oczu i ogromu wrażeń:)
Baw sie dobrze kolego:) Spodziewaj sie najlepszego ale przygotuj sie na najgorsze jak mawial jeden niegłupi hindus:) Wtedy nikt i nic Cię nie rozczaruje….
Na marginesie stanie obok doslownie i bez zadnych przenosni jest moim ulubionym zajeciem:) dzis zazdroszcze bo ustawiona centralnie czyli w samym epicentrum czyli w srodeczku gadajacego glowy miałam z tym problem. Slonca tez zazdroszcze:)
No i wogole nasycaj atmosfere tych miejsc swoja obecnoscia, milo zwiedzac miejsca w ktorych byłes choćby wirtualnie:)