ech.
xanthosoma -> po co taką postawę nazywać miłością? O ile w ogóle taka postawa jest możliwa – szczerze, bez ukrytej wyższości. Nie wierzę, że ktokolwiek może kochać WSZYSTKICH ludzi; miłość do jednostki – owszem; miłość do ludzkości – pachnie paranoją albo bardzo pragmatycznie stosowanym kłamstwem.
Myślę, że chrześcijański maksymalizm przykazania miłości jest nierozsądny, bo stanowi poprzeczkę nie do osiągnięcia – nigdy, w żadnej sytuacji. Reguły etyczne powinny wyznaczać cel, który da się osiągnąć – chyba że się mylę?
Kochać można czasem kogoś; pozostałych wystarczy szanować i stosować do nich imperatyw kategoryczny (co z dewiantami?…) – i to może byłaby dobra zasada, definiująca osiągalne cele…
I myślę, że nie trzeba kochać całej ludzkości, żeby pozwolić się ukrzyżować… znalazłbym parę innych dobrych, psychologicznie prawdopodobnych powodów.
lila -> obawiam się, że niewiele zrozumiałaś. Ale przynajmniej się nieźle ubawiłaś. To też pięknie. :]
lila czy Ciebie nocą nie budzi bezdech cynizmu, nie krztusisz się nim? A sarkazm Cię nie dławi, kiedy śmiejesz się do łez…
A na taką postępową dziewuszkę się kreujesz…Hmm…
zwykle nie tańcze jak mi grają, więc wybacz dada, ze bez klepania i mlaskania chyba ze ciebie to podnieca, to nagram sie kamerą VHS i ci prześle, kociaczku, mrauuu
tańczysz o wile bardziej niż Ci się wydaje…
Ale wyszalejesz się to się uspokoisz, taki schemacik Cię lila dopada co jakiś czas i nie wiesz co z nim począć…
Dobranoc, może dzisiaj się wyśpisz, bo się przemęczysz …
jestem przemeczona, wiec skojarzyło mi się &39;but let&39;s not confuse love with promiscuity&39;… albo jakoś tak… nie wiem, nie pamietam, idę spać, dobranoc, nożownicy i pacyfiści.
Dzień dobry:-D
kłopoty z kablówką uniemozliwiły mi pracę na niwie internetowej, ale dzisiaj i słońce zaświeciło!
Zatem: Język polski choć piękny, jest czasem ubogi w słowa. Słowo miłość w jego wydaniu jest wieloznaczne, a dotyczy zarówno uczucia kobiety i mężczyzny, jak i uczucia i poświęcenia matki do dziecka, jak również wielkiej sympatii do zwierząt czy przedmiotów. A przecież te miłości różnią się od siebie i to znacznie:)
Słowo miłość, którego użyłam, to miłość zwana z greckiego agape (w odróżnieniu od eros czy nawet caritas) postawia wobec drugiego człowieka. „Agape czyli piękna miłość, którą Duch Święty rozlewa w sercach naszych, dzięki której osoba może odnaleźć się w pełni przez bezinteresowny dar z siebie dla Boga i bliźnich, jest najwyższą formą świadectwa i urzeczywistnienia się osoby; dlatego poprzez stałą metanoię (przemianę wewnętrzną), przekreślanie swego egoizmu, naśladowanie Chrystusowego Krzyża, chcę wdrażać się w postawę bezinteresownej służby-diakonii, służąc na wzór Syna Człowieczego wspólnocie Kościoła oraz wszystkim braciom, zwłaszcza najmniejszym i uciśnionym”. Tak brzmi jeden z drogowskazów życia duchowego Chrześcijanina. Z tego tekstu jasno wynika, że jest to pewien proces, który wierz mi, wcale nie jest oczywisty, łatwy i krótkotrwały, ale… Piszesz „chrześcijański maksymalizm jest nierozsądny”. Ze światowego i nawet ludzkiego punktu widzenia może to tak wyglądać. Ale Chrześcijanin podejmuje decyzje nie dla świata czy ze względu na ludzi tylko w imię Jezusa Chrystusa, który mówi „Jeśli chcesz…”. Nie ma w tym zawołaniu ani słowa o wywyższaniu się. Jest natomiast swoboda działania człowieka. W tym drogowskazie jest wprawdzie mowa o Kościele, ale przecież wiemy, że działania na rzecz biednych i uciśnionych wychodzą daleko poza jego obręb. I znane są na cały świat postacie choćby Ojca Jana Beyzyma, Matki Teresy z Kalkuty, Karola de Foucauld i wielu innych, którzy swoje życie „oddali” ludziom z miłości do Boga. A umrzeć za kogoś, to jest najwyższa forma miłości – np. O. Maksymilian Maria Kolbe.
Piszesz „poprzeczka nie do osiągnięcia”! To jest tylko domniemanie – może osobiste doświadczenie ludzkiej niemożności. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i On jako ”dawca i chcenia i działania” wyzwala w człowieku pokłady miłości do wszystkich (bez wyjątku) ludzi. „Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią”. (Łk 6,32-33). I wielu jest takich, którzy poprzeczkę przeskoczyli patrz: święci i błogosławieni. A jeszcze więcej tych, którzy codziennie przez wypełnianie swojego powołania dążą do jej osiągnięcia.
Co do ofiary ukrzyżowania, to sprawa jest bardziej złożona niż myślisz. Zatem zostawiam ją na inną okazję :-D
Pozdrawiam
Lila: odpwiedź zasadniczo dobra, tylko mało precyzyjna. Pytanie brzmiało “co to?” Zatem: nie Xanthosoma lecz jej odpowiedź na zadany temat.
Dzięki za wyrękę! Dobrego dnia! :-D
jedna mysl
podpalic
myśl poniedzielna
człowiek ma takie ograniczenia
Ten, którego wizerunek umieściłeś – NIE!
miłość do ludzi, to nie emocje lecz postawa życiowa
:)
Masz racje kochana. Pieknie i zwiezle.
nawet nie tyle postawa życiowa co raczej stan ducha:))
z Ga 5,22-23
“Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” = postawa życiowa :)))
Xantosomo jaki jest twoj adres bloga, możesz podać?
Proszę uprzejmie:) http://xanthosoma.blog.onet.pl/
Fantastyczne zdjęcie – niesamowicie wielowymiarowe…
hahahahahahahahahahahaaaaa
a numer konta radia maryja tez ?
oj laseczki
oj vontrompka
mam pomysł na nowy tytuł dla tego bloga
,,prosto do nieba w sandałach”
ja nie chce obrażać niczyjej religii, bawi mnie to całkiem bezinteresownie
pozdro
ech.
xanthosoma -> po co taką postawę nazywać miłością? O ile w ogóle taka postawa jest możliwa – szczerze, bez ukrytej wyższości. Nie wierzę, że ktokolwiek może kochać WSZYSTKICH ludzi; miłość do jednostki – owszem; miłość do ludzkości – pachnie paranoją albo bardzo pragmatycznie stosowanym kłamstwem.
Myślę, że chrześcijański maksymalizm przykazania miłości jest nierozsądny, bo stanowi poprzeczkę nie do osiągnięcia – nigdy, w żadnej sytuacji. Reguły etyczne powinny wyznaczać cel, który da się osiągnąć – chyba że się mylę?
Kochać można czasem kogoś; pozostałych wystarczy szanować i stosować do nich imperatyw kategoryczny (co z dewiantami?…) – i to może byłaby dobra zasada, definiująca osiągalne cele…
I myślę, że nie trzeba kochać całej ludzkości, żeby pozwolić się ukrzyżować… znalazłbym parę innych dobrych, psychologicznie prawdopodobnych powodów.
lila -> obawiam się, że niewiele zrozumiałaś. Ale przynajmniej się nieźle ubawiłaś. To też pięknie. :]
ja mam nadzieje trampek,ze zauwazyłes, ze komentarz jest do komentarzy, a nie do posta
ty masz tutaj cudowny folklor, nie mogłam sobie odmówic
fakt, ubawiłam sie
a Ty nie ?
oj lila :P
:]
no co ?
znowu bedzie wszystko na mnie !!!
lila czy Ciebie nocą nie budzi bezdech cynizmu, nie krztusisz się nim? A sarkazm Cię nie dławi, kiedy śmiejesz się do łez…
A na taką postępową dziewuszkę się kreujesz…Hmm…
o dada, zrób mi skróconą psychoanalize, no prosze prosze prosze … uratuj słowem moja zepsutą dusze na cynicznym bezdechu …
dada, wiesz co, nie w zasadzie to ja ci to w formie hipersyntezy wyłoże, otóż ZIEFFF
lila, a więc jesteś teraz zadowolona…
poklep się po brzuszku i mlaśnij ozorkiem, taki z Ciebie kociaczek…
zwykle nie tańcze jak mi grają, więc wybacz dada, ze bez klepania i mlaskania chyba ze ciebie to podnieca, to nagram sie kamerą VHS i ci prześle, kociaczku, mrauuu
tańczysz o wile bardziej niż Ci się wydaje…
Ale wyszalejesz się to się uspokoisz, taki schemacik Cię lila dopada co jakiś czas i nie wiesz co z nim począć…
Dobranoc, może dzisiaj się wyśpisz, bo się przemęczysz …
wiec jednak zrobiłas mi psychoanalize :D
i co i co i co ?
jest jeszcze dla mnie nadzieja ?
i nie odpowiedziałas .. to chcesz kasete czy nie ?
Słuchaj V., a kto Tobie każe kochać wszystkich?
jestem przemeczona, wiec skojarzyło mi się &39;but let&39;s not confuse love with promiscuity&39;… albo jakoś tak… nie wiem, nie pamietam, idę spać, dobranoc, nożownicy i pacyfiści.
blogowa biochemia: nadmiar estrogenów rozkłada się na testosteron i adrenalinę
Dzień dobry:-D
kłopoty z kablówką uniemozliwiły mi pracę na niwie internetowej, ale dzisiaj i słońce zaświeciło!
Zatem: Język polski choć piękny, jest czasem ubogi w słowa. Słowo miłość w jego wydaniu jest wieloznaczne, a dotyczy zarówno uczucia kobiety i mężczyzny, jak i uczucia i poświęcenia matki do dziecka, jak również wielkiej sympatii do zwierząt czy przedmiotów. A przecież te miłości różnią się od siebie i to znacznie:)
Słowo miłość, którego użyłam, to miłość zwana z greckiego agape (w odróżnieniu od eros czy nawet caritas) postawia wobec drugiego człowieka. „Agape czyli piękna miłość, którą Duch Święty rozlewa w sercach naszych, dzięki której osoba może odnaleźć się w pełni przez bezinteresowny dar z siebie dla Boga i bliźnich, jest najwyższą formą świadectwa i urzeczywistnienia się osoby; dlatego poprzez stałą metanoię (przemianę wewnętrzną), przekreślanie swego egoizmu, naśladowanie Chrystusowego Krzyża, chcę wdrażać się w postawę bezinteresownej służby-diakonii, służąc na wzór Syna Człowieczego wspólnocie Kościoła oraz wszystkim braciom, zwłaszcza najmniejszym i uciśnionym”. Tak brzmi jeden z drogowskazów życia duchowego Chrześcijanina. Z tego tekstu jasno wynika, że jest to pewien proces, który wierz mi, wcale nie jest oczywisty, łatwy i krótkotrwały, ale… Piszesz „chrześcijański maksymalizm jest nierozsądny”. Ze światowego i nawet ludzkiego punktu widzenia może to tak wyglądać. Ale Chrześcijanin podejmuje decyzje nie dla świata czy ze względu na ludzi tylko w imię Jezusa Chrystusa, który mówi „Jeśli chcesz…”. Nie ma w tym zawołaniu ani słowa o wywyższaniu się. Jest natomiast swoboda działania człowieka. W tym drogowskazie jest wprawdzie mowa o Kościele, ale przecież wiemy, że działania na rzecz biednych i uciśnionych wychodzą daleko poza jego obręb. I znane są na cały świat postacie choćby Ojca Jana Beyzyma, Matki Teresy z Kalkuty, Karola de Foucauld i wielu innych, którzy swoje życie „oddali” ludziom z miłości do Boga. A umrzeć za kogoś, to jest najwyższa forma miłości – np. O. Maksymilian Maria Kolbe.
Piszesz „poprzeczka nie do osiągnięcia”! To jest tylko domniemanie – może osobiste doświadczenie ludzkiej niemożności. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i On jako ”dawca i chcenia i działania” wyzwala w człowieku pokłady miłości do wszystkich (bez wyjątku) ludzi. „Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią”. (Łk 6,32-33). I wielu jest takich, którzy poprzeczkę przeskoczyli patrz: święci i błogosławieni. A jeszcze więcej tych, którzy codziennie przez wypełnianie swojego powołania dążą do jej osiągnięcia.
Co do ofiary ukrzyżowania, to sprawa jest bardziej złożona niż myślisz. Zatem zostawiam ją na inną okazję :-D
Pozdrawiam
o boże. co to?
to tylko Xantho :D
Lila: odpwiedź zasadniczo dobra, tylko mało precyzyjna. Pytanie brzmiało “co to?” Zatem: nie Xanthosoma lecz jej odpowiedź na zadany temat.
Dzięki za wyrękę! Dobrego dnia! :-D