pod twoją obronę uciekamy się, ciemnoszary garniturze
naszymi pustkami racz nie gardzić w portfelach naszych,
ale od wszelakich deadline’ów racz nas zawsze wybawiać, wełno chwalebna i błogosławiona
o pani nasza, marynarko nasza, kamizelko nasza, w prążki nasza
z klientem naszym nas pojednaj, dyrektorowi naszemu nas polecaj, naszej sekretarce nas oddawaj.
amen.
Niestety nuda veritas po warszawsku. Precz wielkim garniturowym korporacjom, TAK dla szczerych relacji w małych firmach.
trampek, wiesz ze ja jestem Twoja fanka ( bloga twego, nie ciebie personalnie ) ale dla mnie ten tekst to kiepska profanacja
a wierząca nie jestem
a jednak