po czarterze proponuję akcję: znajdź w pięć minut czynny czysty szalet w centrum Warszawy… (w dowolnym miejscu, nie pod Rotundą, bo to za łatwe)
pozostają knajpy… ale to chyba ogólnie rozwiązanie zastępcze
i tak mi się coś wydaje, że to poważniejszy problem, niż psie kupy
polecam jeszcze widoczek z innej strony: https://www.vontrompka.com/blog/files/teafortwo.jpg
warszawę da się lubić. albo i nie.
jakto? nie rozumiem… otępiałam od tych czarterów chyba…
po czarterze proponuję akcję: znajdź w pięć minut czynny czysty szalet w centrum Warszawy… (w dowolnym miejscu, nie pod Rotundą, bo to za łatwe)
pozostają knajpy… ale to chyba ogólnie rozwiązanie zastępcze
i tak mi się coś wydaje, że to poważniejszy problem, niż psie kupy
polecam jeszcze widoczek z innej strony: https://www.vontrompka.com/blog/files/teafortwo.jpg
to taki hint?… aaaaaaaaaaa :) chyba wprowadzę opłatę za korzystanie z kibelka na pokładzie. się dorobię. i ciuch modny kupię, jak uzbieram :)