myśli, co spuszczone z łańcucha, łaszą się i ciepłymi ozorami liżą mi stopy. nie będą dziś nikogo kąsać, nie. jestem dziś zadowolonym z siebie i ze świata, najedzonym i napitym blond-grubasem, przechadzającym się w te i wewte kamiennymi uliczkami mostaru. dobieram przyjemne rekwizyty: a to filiżaneczke okropnie słodkiej kawy, a to kieliszek wina, a to talerzyk z lepką baklawą. żadnego octu, żadnej żółci. zlewam się z równie zadowolonym tłumem, swój indywidualizm delikatnie zaznaczam nieco targając włosy. w chlebaku wynurzenia inteligentnego oportunisty, troche już demode, towarzysza rakowskiego, tom piąty skończony. oportunizm jako forma buntu? to cały bunt, na jaki dzisiaj sobie pozwalam.
a tytułowe zdanie brzęczało mi w glowie i musiałem go użyc.
dziwne miejsce. FUN?
zbitka porno-grubas rulez, zostaw im monopol ;-)
Swojego czasu jeszcze przed wojną dużo jeździłem po jugosławi. Już wtedy były konflikty na tle etnicznym. Ludzie nie lubili sie tam na wzajem i wszyscy bali się wszystkich. Wojna we własnym domu, to najgorsze co może nas spotkać,