zasypiał w końcu morfiną uraczony bólem ogłuszony okaleczony otwierany i zamykany na powrót z błyskiem wspomnienia jak zamku błyskawicznego zip zip kiedy dr wróż o smutnych uciekających oczach wyrazistych owłosionych dłoniach starannie gładzących wydruk usg przepowiadał mu przyszłość.
bóg to bezmyślny napakowany łysy drech spod klatki tłukący na oślep swoim bejzbolem pomyślał wtedy wściekłą bezsilnością ale dość wkrótce oddał się uczuciom bardziej rzewnym oraz nostalgicznym jak najbardziej na miejscu gdy chodzi o nasz smutny los.
kiedyś oddawał się tym uczuciom z rzadka bowiem twardość jest ujemnie skorelowana z wiekiem więc miękł z tym wiekiem aż został pacnięty (czemuż właśnie on?) brudnym paluchem przeznaczenia jak słońcem rozmemłana świeczka.
mięknięcie następowało wraz z utratą potencjalności a im mniej się zapowiadał tym bardziej łysiało ego więc własny los wzruszał go coraz silniej choć nie tracił przecież racjonalnie zdystansowanego spojrzenia na ogólną perspektywę i tak dalej.
wieloletni młodzieniec dyplomowany chłopiec osaczany przez nabrzmiałe nadzieją zawsze nie dość dobre dziewczęta a wcześniej przez toksycznie dumną z niego rodzinę która to duma stopniowo wyparowywała ustępując miejsca zniecierpliwieniu nierealizującą się potencją.
bo inaczej miało to wyglądać inne zamówienie złożyli a co innego dowieziono to jakaś pomyłka i trzeba ją wyjaśnić reklamować on też inny kontrakt podpisał na początku życie bogate przyjemne i interesujące miało być opcji doświadczeń granicznych przecież nie zaznaczał.
słodki uśmiech w dołeczki rozkosznie szczerbiący się z pożółkłego zdjęcia legitymacyjnego a jeszcze a jeszcze a na początku on mały zaśliniony pomarszczony wyczekany przecież taki sam jak tamten dzieworodek.
szumi już bo to koniec przekazu.
Mam nadzieję, że Cię to nie urazi, ale forma (nie treść) przypomina mi ojdyra. :-)
hmmm a to ciekawa interpretacja.. będę musiał zajrzeć u źródeł, bo jednak słabo znam tę twórczość :)
ale to jednak ów Spiritus Temporis powiewa wokół i widać robi swoje… ;)