Jest taka kraina sercu memu bliska,
gdzie każdy starzec czuje się swym dzieckiem,
gdzie radość życia niebotycznie tryska:
to Województwo Mazowieckie.
Na piachu równin, na brzegu wiślanym,
wśród chaszczy puszczy, wieżowców Warszawy
mieszka lud prosty i snuje swe plany
życie swe wiodąc – szlachetny i prawy.
Wszak Wojewoda z Sejmiku Marszałkiem
(nasza pomyślność jest pod ich przywództwem)
mięsiste czoła marszczą pod przedziałkiem
by dobrze było w naszym Województwie.
Dzikich podlasian, pomorzan zniemczałych,
innych województw knowania zdradzieckie
my ujawnimy, aby w wiecznej chwale
rosło nam dumnie wielkie Mazowieckie.
Stańmy więc wszyscy, zjednoczmy się w walce
Żyrardów, Mszczonów, powiat szydłowiecki
zmiażdżmy mdłych wrogów, wypierzmy ich w pralce
by Mazowieckie było Mazowieckiem!
To ja sie zjednaczam. Wstaje i sie normalnie zjednaczam.
mazowieccy nacjonalisci!
;)
Egzegeza teściowej – polonistki:
“… Utwór … jest imponujący. Drobne potknięcia wersyfikacyjne pierwszej strofy łatwo można wyeliminować.
To, co mnie zafascynowało, to metaforyka i cudowne echa znanych utworów. A jak wiadomo: co się zna, to się lubi. …
Ja na przykład rozpoznałam “Pielgrzyma”:
U stóp moich kraina dostatków i krasy…
“Rotę”:
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz,
Ni dzieci nam germanił.
Orężny wstanie hufiec nas,
Duch będzie nam hetmanił …,
“Żeby Polska była Polską”:
Z głębi dziejów, z krain mrocznych,
Puszcz odwiecznych, pól i stepów,
Nasz rodowód, nasz początek,
Hen od Piasta, Kraka, Lecha …
a nawet, bez urazy “Płynie Oka”:
Żółty wiślany piach,
Wioski słomiany dach …
czy jakoś tak.
Urocza jest też aluzja do “Sierotki Marysi”, wzruszyłam się do łez.
Może też “Mazur kajdaniarski”:
Do mazura stań wesoło,
Buntownicza wiaro
gdzieś się snuł w pamięci … Czy mogę zadać niedyskretne pytanie o wiek szanownego Autora? To wiele by wyjaśniło…
Przyznam ze smutkiem, że starzec, który czuje się swym dzieckiem jest obrazem mało przekonującym, choć Autor odważnie pojechał, gratuluję. Radość życia, nie oszukujmy się, razi banałem, ale skoro ona tryska
niebotycznie! Ta hiperbolizacja usprawiedliwia wszystko!
Chaszcze puszczy to niezwykłe zastosowanie instrumentacji głoskowej (eufonii), nadającej utworowi dramatyzmu. Świadczy też o żywym zainteresowaniu Autora naszą drogą noblistką (por. wiersz
“Urodziny”, oto krótki cytat:
Tyle naraz świata ze wszystkich stron świata:
moreny, mureny i morza i zorze
i ogień i ogon i orzeł i orzech –
jak ja to ustawię,
gdzie ja to położę?
Te chaszcze i paszcze
i leszcze i deszcze,
bodziszki, modliszki
– gdzie ja to pomieszczę?
Mięsiste czoła, no, no, godne Homera. Proponuję, aby słowo mięsisty stało się stałym epitetem słowa czoło, a całość niech na zawsze pozostanie metonimicznym określeniem miłościwie panującego urzędnika. Autor się do tego nie posunął, ale może skorzysta z mojej podpowiedzi.
Jeśli chodzi o czwartą strofę – całkowicie się zgadzam, że z obcymi należy zrobić porządek. Ksenofobia to moja ulubiona cecha. Nie będą nam pluli tu i ówdzie.
Chylę czoła przed genialnym pomysłem, żeby zrezygnować z zasady decorum i wprowadzić pralkę jako narzędzie tortury. Złamanie zasady decorum każe nam wierzyć, że Autorowi bliżej do Szekspira niż do Homera. Co potwierdzają zresztą propozycje krwawej rozprawy z wrogami wszelkiej maści.
Należy też zwrócić uwagę na adekwatne do treści archaizmy (knowania, mdły!). Słowa pochwały paść też muszą za przyjęcie konwencji liryki apelu. Doprawdy, to niezwykle budujące, kiedy Poeta pragnie wraz z tymi, do których się zwraca, podjąć na równi walkę. Wiersz godny miana poezji tyrtejskiej!
szapoba
A MY, MIESZKAŃCY KUJAWSKO-POMORSKIEGO, STANOWCZO JESTEŚMY PRZECIW I OSTATECZNIE PRTESTUJEMY. I SŁOIKOM MÓWIMY NASZE STANOWCZE: NIE.
Lechia Gdańsk zjada glony z kutrów, bo na większe okręty ma za małą paszczę.
POLOOO…!