cóż za żenująca sytuacja: śliska rozmowa w wozie policyjnym (czy przyjmuje pan mandat? — przyjmuuuuję, no co mam rooooobić….. — no to będzie trzysta — ech, duuużo, lepiej, żeby było mnieeej…) owocująca nieuchronną propozycją przerwania spisywania za ekwiwalent flaszki. której nie będzie, bo penitent stchórzył i zażądał oficjalnej pokuty. stchórzył nie dlatego, że uważa korupcję za odrażające zło absolutne (a jedynie za zło pomniejsze, dające się czasem usprawiedliwić), ale dlatego, że zwizualizował sobie ewentualne ciągi dalsze, wysnute z wieczornych fantazji na temat przygód posłanki S. “dane spisane, ma mnie w ręku – i kusi?” – pomyślał po prostu, pewnie głupio, ale propaństwowo w efekcie.
wyboista polska droga niemal szczelnie obstawiona fotoradarami, a w rzadkich przerwach – wyglądającymi zza krzaka patrolami, oferującymi odpust za cenę flaszki – zamiast wygodnej autostrady, wolnej od hasających dzieci i rowerzystów meandrujących na bańce. jechał nią ostatnio dwa lata temu, podobnie dziurawą, ale o ileż słabiej pilnowaną. i teraz zrozumiał, że, zaprawdę, dwa ostatnie lata nie poszły na marne.
wzruszyłam sie, ktoś ma chusteczkę?
tak mama – a jaką ? higieniczną czy haftowaną?
z 4 rogami
słusznie im dowaliłeś vontrompko, tym okropnym kaczystom, bo gdyby nie oni na pewno miałbyś tę autostradę.
ech jak Człowieka upodlili, że nawet głupiej łapówy dać się boi, gardzi Człowiek sobą za ten strach, wpędzony w nędzną hipokryzję przez te gnomy, trzcina myśląca, kaczą łapą przyciśnięta.
swoją drogą ciekawe, że rowerzyści bez przeszkód meandrują na bańce między patrolami policji.
no, nie meandrują, bo patrole pilnują, żeby nie.
ale na autostradzie już tak pilnować by nie trzeba, bo tam trudniej nieco się wmeandrować, prawda?
czy gdyby nie Oni, miałbym ją, tę autostradę? nie wiem. słaby jestem w gdybaniu… ale ta droga wydała mi się niezłą w sumie metaforą sukcesów ostatnich dwóch lat.
leniuch, kutągu, czy Ty nigdy nie odpoczywasz? Przespałbyś się, napił, wyluzował, poopalał trochę, w końcu taki piękny mamy listopad. A ja lodówkę otwieram, a tu Twoje pierdolenie leży, podgniwa i podśmiarduje…
loghos, chill-out, pliz…
dzięki Leniuchowi nie da się wpaść w błogie samozadowolenie z powodu słuszności własnych poglądów, bo z tych swoich bagien łypie i kąsa i kwestionuje i dyscyplinuje, więc chwała mu za to :)
pewnie tez bym tak postapila. ostanio laska skasowala mi ziemniaki w siatce 5kg za 1,50. a ja glupia – ze przeciez to zla cena, bo one z pewnoscia byly drozsze i oddalam. LOL sama sie z siebie smieje jaka glupia jestem.
Dlatego wybieram kolej… :)
to jest wszystko, proszę was mały ch…
moja żona nie tak dawno znalazła GRUBY ponoć portfel. leżał na ulicy, czy na chodniku, czy na trawniku.
gdzieś tam, ktoś go zgubił należałoby przypuszczać.
dlaczego nie mamy tych dolarów?
bo nie podniosła.
dlaczego?
wąglik qrwa!
serio.
jemu prostata brzęczy i on nie może ,a ona co idzie i jęczy , więc do ręki weź wibrator i niech spieprza ten nieudany seksu amator