wycieczki wyostrzają percepcję lektur. z tej pozostanie mi w głowie na pewno jeden cytat – w “Orientalizmie” Edward Said pisze o Lamartinie, który w XIX wieku podróżował po Arabii:
Z wielką pewnością siebie dyskutuje o arabskiej poezji, nie zdradzając przy tym żadnego zażenowania, że zupełnie nie zna tego języka.
no więc nie będzie żadnej śmiałej syntezy tureckiej rzeczywistości. trzy tygodnie w otoczeniu obcym, z mojego punktu widzenia – niemym to czas, w którym można jedynie przyjmować bodźce. jeść, pić, być głupio oszukiwanym i bezinteresownie obdarowywanym, marznąć w lodowatych hotelach i grzać się w słońcu, polubić kilku ludzi i nawet z nimi porozmawiać, przespacerować parę miast i nawet je polubić. zostało trochę wrażeń, obrazów i wspomnień na przyszłość; wyobrażenie o Turcji nabrało prawdziwych kształtów.
prawdziwych? wielowymiarowych w każdym razie.
interpretacje?…
to już prawie koniec. pewnie będą jeszcze jakieś zdjęcia. a od poniedziałku vontrompka wraca do realiów.
PS. a zdjęcia są dostępne tu.
ehe. no ale jak, przyjąć ich do tej europy, czy nie?
wiem, że prawie nie wiesz, gdzie byłes, ani co do Ciebie mówili, ale w końcu Mędrcy (a między nimi Wałęsa) na dziś mniej wiedzą o tym kraju od Ciebie, a całkiem poważnie poproszeni zostaną o rekomendację dla Turcji.
To jak, ci Turcy, nadają się?
No proszę, tak się zarzekał, że lekturą nie skazi lądu, a tu taki bryk :p
leniuch: a chciałbyś graniczyć z Irakiem?… ja na razie nie. a czy pomijając gorącą granicę, sami mentalnie się nadają? ze swoją dynamiczną gospodarką (światowy top 20!) ale bardzo ograniczoną demokracją? jeśli będzie im się chciało dostosować do pewnych zasad (np. nie znika się ludzi, którzy myślą inaczej niż rząd), to czemu nie – ale realnie rzecz biorąc, potrzeba im na to wielu lat. rozmowy z UE mogą być dobrym bodźcem do zmian.
zresztą, chyba już się zmieniają: widać muezzinów im brakuje, bo ich transmitują przez radio…
wrona: to jest o stosunku Zachodu do Orientu, a nie o Turcji, więc SPOKO :p
dzis ladny fragment o turcji przeczytalem w ksiazce “oswajanie swiata” N.B.
To wymaga czasu i ten czas jest dany rozłożonych na lata negocjacjach z UE. Nie zapominajmy, że jeszcze nie tak dawno, mniej niż kilka dekad temu, obraz Polski, naszej mentalności, kultury, był malowany w czarnych barwach. Odstawaliśmy drastycznie od wzorca. Myślę, że jeśli Turcja będzie w UE, to jako państwo, które pomoże w modernizowaniu islamu. Tak sobie marzę, wybiegając w odległą przyszłość.
nie lubię powrotów, powroty też wymagają czasu, nic mnie tak nie drażni jak te współczesne teleportacje
@ ralph.ellison – o, ciekawe. a na okładce jadący tyłem na ośle – czyli Nasreddin Hoca…
@ jah – a czemu koniecznie trzeba modernizować islam? i co to właściwie znaczy – modernizować?…
@ pravdan – tak, kilka dni żyje się w buforze, w takim sennym kokonie… ale bardziej nie lubię finiszów – tego, co tuż przed powrotem…
@ vontrompka – w uzupełnieniu do posta zadam sam sobie pytanie: po co właściwie jeźdżę?
Na lotnisku w Stambule złożyło mi się sześć elementów odpowiedzi:
– żeby doświadczyć oderwania i zawieszenia. To jest jakiś sposób poczucia wolności, choćby tylko namiastki.
– żeby zmierzyć się ze swoimi słabościami, które w cieplarni warszawskiej nie mają szans wyjść na powierzchnię.
– żeby uświadomić sobie samotność, na którą każdy z nas jest skazany na wieczność, ale rzadko ma okazję to wydobyć i nazwać.
– ale też – żeby poczuć więź z tymi, którzy zostają w oddali.
– żeby nabrać dystansu, dostrzec swoje własne czy w ogóle nasze tu lokalne sprawy w całej ich małości – i paradoksalnej wielkości.
– żeby przejść proces indywidualizacji i utożsamienia: poczuć swoją inność w stosunku do nowego, nieznanego świata, zdefiniować siebie na podstawie tego odróżnienia i w końcu uświadomić sobie jedność ponad tym rozróżnieniem.
Poznawanie ludzi? Bywa miłe, ale to nie jest motor moich działań. Kontakt z ludźmi bez znajomości języka jest ubogi; kontakt z innymi turystami – dość jałowy.
Poznawanie kultur? Śmiech. Nieznajomość języka w oczywisty sposób to uniemożliwia. To tak, jakby poznawać Orhana Pamuka w oryginale z rozmówkami polsko-tureckimi w ręku.
Może jeszcze to kiedyś bardziej rozwinę, teraz zapisuję szkic tylko, takie uporządkowanie myśli…
zgadza sie, dokladnie to jest na okladce…
a cytat bedzie za chwile na outremerze, bo jest fajny
modernizować? A czemu nie… tak jak katolicyzm przeszedł drogą tomizmu do personalizmu. Może islam potrzebuje takich reformatorów, którzy postawią tamę wojującemu islamowi. Zmodyfikują jego ortodoksję. W Turcji to mniejszy problem. bo kraj ma świecki ustrój od czasów Ataturka.
vtr – nie ma się z czego śmiać, roznosisz różnice, a jak poznać w dwa tygodnie, jak nie przez różnice (albo podobieństwa).
trompka, trzy tydzie na poznanie kultury, i malinowski za krótki. ale wejsc w nia, zeby doswiadczyc – chociazby – twoich szesciu piekielnych (hehe) kręgów, jak najbardziej. plus inne walory poznawcze. wszedl, zaiksperijensował, wyszedl. i znow wygral.
a teraz wracaj spokojnie i caly przetransformowany zmieniaj oblicze TEJ ziemi. via monitorek;)
masz racje z tym kwantyfikatorem, ale wyobraz sobie, to tak:
te slowa mowi ksiadz, zakonnik, ktory od kilku lat siedzi daleko od kraju (francji), jest ich tam 2ch w miescie, a na ostatniej pasterce byl sam…