Wiemy wszyscy, że intensywność i jakość naszych relacji silnie zależy od tego, jak gładko, młodo i zdrowo wyglądamy; można nawet pokusić się o stwierdzenie, że istnieje silna odwrotna korelacja między jakością siatki naszych znajomych, a siatką zmarszczek na naszych buziach. Toteż dziś kilka rad od wuja Freda, co się nie marszczy.
Staraj się gromadzić wiele półpłynnych substancji w małych tubkach. Niektóre z nich wylewaj sobie co jakiś czas na skórę i dokładnie rozsmarowywuj (ponieważ nie ma takiego słowa, próbuj też wklepywać).
Zachowaj łagodnie zdziwiony uśmiech bez względu na sytuację — to optymalny sposób użytkowania skóry twarzy. Pamiętaj, że zmarszczki robią się od zmartwień, ale też od nadmiernej wesołości. Dobrze, jeśli potrafisz zachować na twarzy tę łagodność niezależnie od tego, czy oglądasz Las Vegas Parano, czy dramat Zanussiego. Oglądanie tego drugiego wywołuje mniejsze zdziwienie, ale jest o tyle bardziej korzystne, że dobry sen jest przyjacielem twojej cery.
No właśnie, śpij dużo i spokojnie, ale nieporozumieniem są ostatnio tak modne organiczne noclegi w oborze pod maseczką na bazie ogórka. Żadna krowa tego nie wyliże i nie wygładzi ani nie nawilży twojej buzi. Krowy nie lubią ogórków, jogurtu też nie. Lepszym rozwiązaniem są maseczki z dobrze przeżutej trawy i rumianku.
Do złuszczania naskórka nigdy nie używaj szlifierki kątowej — zachowaj ją do manicure’u. Lepszą metodą jest zjedzenie zdjęcia młodej Scarlett Johansson, ale pamiętaj! żadnych ostrych przypraw. Od tego zaogniają się zaskórniki.
Zaskórniki zaś najlepiej usuwać łagodnym bioprądem. Naukowcy amerykańscy twierdzą, że prąd z gniazdka przepuszczony przez rzeżuchę jest zupełnie wystarczający. Rozwiejmy tu wątpliwości, nawoływanie „taś, taś” do naszych wągierków jest skuteczne tylko, gdy zestroimy głos z ich częstotliwością rezonansową — ale to może być trudne dla osób nieobdarzonych sopranem koloraturowym. No i trzeba potem czyścić lusterko.
Mów głośno o swojej gładzi, nie siedź cicho w kąciku. Pani E. z Łodzi siedziała i wszyscy myśleli, że jest starą, pomarszczoną raszplą. Lepiej załóż blogaska i pisz o swoich doświadczeniach z półpłynnymi substancjami w małych tubkach, o tym, że je wcierasz i gdzie wcierasz. Przeplataj to zabawnymi przebitkami o użeraniu się z niekompetentną obsługą sklepu z kosmetykami. W ten sposób będziesz roztaczać nimb osoby zadbanej i gładkiej.
Możesz też zjeść lusterko.
Tekst sponsorowany przez Instytut Twojej Starej.
bosz, ile czytania. i kiedy tu znaleźć czas na Troskę…
Jak zjesz lusterko, to nie będzie miał kto powiedzieć, żeś najpiękniejsza/szy na świecie. Więc lepiej nie jeść lusterek.
@Jabłuszko
niestety! czasy lusterek mówiących nam komplementy minęły bezpowrotnie. i nie wiadomo, czy to wina współczesnych lusterek, czy współczesnych nas.
lusterka dzielą się na rozbite (zjedzone?) i uprzejme – wiadomo.
moje jest bardziej cwane. udaje niemowę.
czad! [cdkw]