(bo najlepszą obroną jest atak)
naciśnij B, aby przesyłki awizowane
każda przesyłka jest inna i osobna. każdej przypisany jest inny zestaw druczków.
humanizm i indywidualizacja przesyłki.
czytelnie imię i nazwisko, data, podpis
przesyłki podzielone są na stosiki, korytka, szufladki
pocztowa pani uwija się, biega, skacze, grzebie w stosikach
nie może znaleźć!
w panice wpada na zaplecze.
co tam robi? nie wiemy.
Ilona? pan nie jest Ilona. kto to jest dla pana? to moja suczka. aha. proszę wpisać stopień pokrewieństwa.
jakaś niewyrozumiała klientka huknie, że czas czas
wtedy przybiega druga pani i z werwą wspomaga pierwszą, lekko zarumienioną z przejęcia
ofiarnie szuka listu, który trzymam już w rękach.
w różowym korytku, Janinko
wszyscy pragną być potrzebni
listonosze nie noszą już listów, tylko zawiadomienia – przyjdź do nas, przyjdź, daj nam zajęcie, zmęcz nas
i kiedyś komuś zalęgnie się myśl, że szukając tego zajęcia, można przecież — kreować przesyłki.
szanowny panie, zawiadamiamy, pakujemy, śliną zalepiamy, stemplujemy i mniemy (żeby profesjonalnie, jak z listonosiej torby, wyglądało), że jesteśmy niezbędni.
to jest, panie prezesie, strzał w okienko.
adresat nieobecny. poszedł na pocztę.
10
heh, każdy przez to musi przejść wcześniej czy później…
nie lubię.
nt. Poczty (d.) polskiej się nie wypowiadam, od dawna. to skansen jest: Ludowy, z Peerelu, z wycinanki i wydmuszki mchu i paproci.
a Muzea trzeba budować, chronić, szanować – i omijać.
omijałbym, gdyby nie incydentalne wrzuty w skrzynce.
w ogóle — instytucja “listu poleconego”: potwierdzasz odbiór, zanim dowiesz się, co potwierdzasz i w ogóle o co cho. wyobraźmy sobie taką procedurę w erze emajli.
http://koszyczek.wordpress.com/2010/04/12/wlasnie-tak/
@koszyczek – “taki zapieprz, że nie ma czasu załadować”
z kawą albo bez kawy… Państwo ma wybór.
(że o sobie nie wspomnę przez skromność.)
oo! ale to dobre: i moje!
muzeum po–Stania.
post–Stalina.
prosit.