one is the loneliest number

“One”, Harry Nilsson, 1968
a potem Aimee Mann w Magnolii, 1999
 11 
  1. to oni nie z Mauzerów strzelali?

    1
  2. w sumie – jedno-strzałowy.
    ale jednak Panu się wojny pomyliły.

    2
  3. uff. a bo mówią, że fałszuję Historję.

    3
  4. [Trackback]

    […] z dedykacja dla Pana vontrompki; już on wie, dlaczego… (nie, nie: to nie on na Ławce, choć poległy podobny – też […]

    4
  5. taaa… ale ja ciekawym jest techniki wykonania owego jpg.gifa… zdradzisz von-t?

    5
  6. dopisek: tutoria step-baj-step, żebym zrozumiał!
    czy nie da się tak?
    tak?

    6
  7. r…
    (weż zmoderuj bo nie działa mi klawiatura, za dużo popiołu mam pod przyciskami… dziękuję)
    (ps. najgorzej mam z cyfrą 5- muszę przypierdolić w klawisz. dlaczego akurat PIĘĆ?

    7
  8. emeliksie, to żmudny proces, ale spróbuję

    najpierw trzeba zbałamucić w Krakowie pewną kobietę i nakłonić ją, by podarowała odpowiedniego żołnierzyka. ten proces trwa około pięciu miesięcy i może się nie powieść (bo np. otrzymasz żołnierzyka w kolorze zielonym i wszystko legnie w gruzach). następnie żołnierzyk musi skruszeć na półce i to zajmuje mniej więcej półtora roku, do dwóch dla lepszych efektów. potem trzeba oczyścić żołnierzyka z kurzu (delikatnym strumieniem powietrza naprowadzanym z płuc przez odpowiednio uformowany otwór gębowy) i postawić na odpowiednio spreparowanym podłożu, po jego uprzednim idealnym wypoziomowaniu i dobraniu właściwego odcienia bieli. kiedy już stoi — możemy wziąć się za przygotowanie liter. wycina się je z ziemniaka ostrym nożykiem, trudnością jest szybkie ciemnienie i pleśnienie ziemniaka, a wycinanie niestety jest żmudne i czasochłonne (litera R może zająć do dwóch dni niewprawnemu adeptowi). kolejny etap jest już dość prosty (choć nie ostatni) — trzeba litery umieścić w przestrzeni, co osiąga się za pomocą niewidzialnych nitek (trochę się trzeba pomęczyć z kerningiem). gdy mamy już skruszałego, oczyszczonego i właściwie umieszczonego żołnierzyka oraz prawidłowo zawieszone litery, można włączyć lampę (wcześniej trzeba pracować w ciemności! ziemniaki nie lubią światła, mogą puścić pędy) i tak wygiąć promienie świetlne, żeby napis wiszący pionowo rzucał jednak czytelny cień na podłoże. kiedy to wszystko już mamy, to przypadkiem dowiadujemy się, kto pierwszy zaśpiewał obrazowaną piosenkę (gruźlik Harry) i wykonujemy jedno, idealne zdjęcie. zdjęcia nie wolno już obrabiać! bo zatraci się cały proces kreacji sztuki, a ziemniak zwiotczeje; choć trzeba je jednak nieco zmniejszyć (oszczędzamy bandwidth!). po umieszczeniu czekamy na komentarze zachwyconej publiczności.

    jak widzisz, proces jest mozolny, ale możliwy do wykonania przez każdego, kto tylko nie poddaje się łatwo przeciwnościom. powodzenia!

    8
  9. niech żyje pstrowski / górnik ubogi / co podciągnął normę / i wyciągnął nogi

    9
  10. @trompka: nie chce mi się wierzyć, że to napisałeś specjalnie dla mnie! za co stukrotnie dziękuję… ale jako że dociekliwym od małego (w górę) jestem, to dopytam: czy podczas tworzenia takiego jgp-gif’a mogę mimo wszystko wykorzystać makaron? może będzie szybciej? pędów nie puszcza, suchy jest zasadniczo, litery da się tworzyć dość łatwo… da radę? będzie efekt? bo opisany przez Ciebie przepis znajduję niepowtarzalnym…

    żeby nie wyjść na tępego chuja (ale jestem tępym chujem, czego nie staram się ukryć) coś jeszcze dopowiem: właśnie wróciłem ze spotkania z klasą. z podstawówki. 20 lat minęło od rozdania ostatnich świadectw. nie było źle. polecam takie akcje, na serio- miłe. i przypomniało mi się wiele rzeczy, których nie pamiętałem. BA! przypomniano mi rzeczy, o których wcale nie wiem, ale je zrobiłem!!! Zajebista impreza… Zajebista skleroza…

    10
  11. makaron nie tak giętki, jak język, co pomyśli głowa. chyba że ugotowany, ale wtedy flak (por. flak)
    nie było źle. nie, nie, ja dziękuję za takie wspominki.

    11

co Ty powiesz

filtr antyspamowy jest nierychliwy. wiem o tym.