ten trip zaczął się na warszawskiej kanapie
stany lękowe, halucynacje (takie beksińskie), sny z Johnem Cleese’em
palpitacje, rąk drżenie, brzucha pęcznienie
ale: poczucie prześladowania w normie, wypadanie włosów nikłe
a skoro autor bierze coś na malarię, to stali bywalcy już wiedzą, co tu znajdą w najbliższym miesiącu.
(miłośnicy obrazków mogą sobie poczesać archiwum.)
następny odcinek nadamy dla Państwa z jakiegoś innego kontynentu.
Lariaaaaaaam!
yhmm WESOŁYch ;P
wesołych wesołych bezpalpitacyjnych :)
wracaj zdrowo! I pozdrów od Nas tambylców
taaa…
dzieki za zyczenia
a na Razie mozna zobaczyc okolicznosci spozywania galaterki z herbaty w kualskim Chinatown.
fajne piguly, ale wygladaja zbyt odjechanie, by mozna bylo po nivch odjechac ;o)
bawcie sie dobrze panie trompka