znam człowieka, który gdy ma coś do powiedzenia wciąż używa sformułowania “ale z drugiej strony” i dzięki temu może sam ze sobą rozmawiać bez końca.
potrafi się w tym tak zapętlić, że każda druga strona ma jakieś drugie strony i te następne znowu nie mają jedynej, bo na każdą z nich można popatrzeć z jeszcze drugiej strony… że ostatecznie kompletnie nie wiadomo, o co temu gościu chodzi.
człowiekowi temu płacą za analizowanie. zaglądanie od dupy strony?
druga strona? a gdzie to
Cały czas o tym myślę
a dają tam ciasteczka?
nie ma ciasteczek, pierogi są
come to the dark side and get free dumpling
znam człowieka, który gdy ma coś do powiedzenia wciąż używa sformułowania “ale z drugiej strony” i dzięki temu może sam ze sobą rozmawiać bez końca.
potrafi się w tym tak zapętlić, że każda druga strona ma jakieś drugie strony i te następne znowu nie mają jedynej, bo na każdą z nich można popatrzeć z jeszcze drugiej strony… że ostatecznie kompletnie nie wiadomo, o co temu gościu chodzi.
człowiekowi temu płacą za analizowanie. zaglądanie od dupy strony?
czasem – jako manewr osłaniający
@DJ: chyba że jesteś płaszczakiem. wtedy jesteś funkcjonalnym Romem.
@joe: odsłaniający, uskrzydlający
ale monitor patrzy na mnie