bardzo kocham moje piękne miasto gospodarza Euro, ale czasem potrzebuję od niego odpocząć. tym razem będę odpoczywał ze Wszystkimi.
jeśli gdzieś w Beskidzie napotkasz smagłego młodzieńca z płową, falującą grzywą, w niedbałej pozie opartego o pień i lizać stopy dającego chłodnemu strumieniowi, spoglądającego to w dal, to w trzymanego w ręku dżinsowego Stachurę, kijkiem trekingowym gładzącego się przez profesjonalną odzież po jędrnym udzie, to tym pretensjonalnym dupkiem nie będę ja, bo po pierwsze opalam się na biało-czerwono, po drugie nie jestem już młodzieńcem, po trzecie kołtuny nie falują, po czwarte będę raczej dysząc rozwalony, po piąte nie lubię moczyć, bo trzeba wycierać, a pewnie będę cały w plastrach, po szóste Stachura nie pasuje do obrazka, ale też nie przepadam, po siódme fuck you, czy ja muszę tak wszystko tłumaczyć, nie podchodź do niego i już.
Pan tak uroczo zniechęca do siebie.
Miłego i suchego odpoczynku zatem.
ależ. ja zniechęcam do smagłego młodzieńca.
tendencyjna (w/m)inieta
co wy ście zrobili sy rence?
no, popatszPan, jaki zbieg okoliczności: ja też opuścilem warszawę. i też bez stachury. co za zbieg, co za Zbie…
ps. przyczynek do (bez)pretensjonalności: dziś nad strumykiem czytałem Bhagawadgitę.
ależ wysublimowane rozrywki Panie V. :-)
ale ten jędrny (c)ud…
ładna Warszawa, pociągająca. ale ja mam gust spaczony