mł. introspektor Jażembuk bardzo lubił ten dzień. w końcu odpoczywał od wulgarnie behawioralnych interesantów i zajmował się tym, co nadawało sens jego życiu. przechadzał się wśród biurek medytujących urzędników: jedni powtarzali mantry, inni godzinami skupiali się na wskaźniku myszki, jeszcze inni z zamkniętymi oczami głęboko oddychali; w ten dzień żaden nie układał pasjansa. pomagał tym, którzy nie mogli znaleźć spokoju wewnętrznego, wyświetlał przygotowywane w pozostałe dni przeźrocza obrazujące ścieżki samorozwoju. czuł, że jego robota jest ważna: był mostem, przez który umęczeni ludzie mogli przebrnąć trudną drogę między weekendami, przystanią, w której łapali oddech oczekując głębszych medytacji w piątkowy wieczór. „nasz mały piątek” – nazywali go czule, a on rósł w środku i marzył, że kiedyś na jego ID pojawią się te cudnie zawijające się literki st. i będzie miał prawo indywidualnie konsultować zawiłą samoświadomość naczelnik Pośladzkiej.
11
był taki spektakl, grotowskiego — czy innego na G. gdyż mnie sie myli — „Kierownik Niezmienny” (d. Ksiażę Niezłomny, gdyż.)
Kochany Panie… Wydział mój widzę ogromny, wielkie urzędu przestrzenie, ludzie je pełnią i cienie, jestem ich knuciu przytomny.
i Tak Trzymać Tow… oo, psze! Obywatelu. tak właśnie i nie inaczej Ob. piszczyk.
Jak się codziennie obcuje z tekstami naszego ustawodawcy to emigracja wewnętrzna jedynym ratunkiem.
@makowski: no ale się nie spotka jednak.
@fidelio: to może być perwersyjny fun, ściśle analizować te dzieła – językowo, logicznie.
brzmi ekscytująco. Żeby w tym jeszcze jakieś życie było … ( wewnętrzne ;-))
@vontrompka
“to może być perwersyjny fun”
fun funeralny.
@joe: Życie Warszawy, może być?
@fidelio: pogrzeb w ustawie, znajdziesz wesele!
warszawa jest passe ;-)
ps. co się robi w niedzielę?
szykuje się przedziałek na poniedziałek.