To fioletowawe na górze po lewej od parlamentu Sarawaku to spadający wiatraczek na gumkę, do kupienia na wszystkich deptakach, od Mumbaju przez Kraków po Kuching.
Nigdzie nie widziałem, żeby to się sprzedawało, nigdzie, poza Odessą: pod dworcem kolejowym ustawiła się kolejka po świecące wiatraczki i to też jest jakaś prawda o naszych braciach zza Buga.
paciorki…
Przecież takie wiatraczki sprzedają żule na Placu Zamkowym w Warszawej.
wszędzie sprzedają, ale nie widziałem, żeby ktoś kupował.
ktoś to musi brać, skoro ciągle jest podaż. ale kolejki to już na pewno nie widziałem.