Byłbym idealnym luserem. I to powduje, że muszę zapytać: co z luserami, którym się będzie powodziło w tej pracy? Będą musieli wynająć własnych po jakimś czasie?
„Spółdzielnia Jeden” (sł. mrożek, wyjaśniam Młodszym czytelnikom.) Wówczas do akcji wkraczają specjalistyczne kadry, złożone z poetów-alkoholików, pijących kulturoznawców, czy niedoszłych księży.
Kierownik jest świadomy, jak ważne zadanie pełni on i jego pracownicy. Poza spełnianym aspektem humanitarnym przedsiębiorstwo wnosi doniosły wkład w rozwój gospodarki monopolowej,
Czuję się luźno, nawet w nadmiarze,
Dlatego lepiej wychodzę w parze.
Pozwól sztywniaku, że się zbratamy,
Wyluzuj, proszę! Nie widać mamy.
Chodź! Tam na wybieg, gdzie światła, flesze,
Ja w nich odżywam, Ja już się cieszę!
Strząśnij skorupę, odrzuć zasady
By się zapomnieć nie trza ogłady.
Weź mnie wynajmij, życie ci zmienię,
I to na pewno w przystępnej cenie.
Zrujnuję wszystko co cię buduje,
Na swą renomę długo pracuję.
Obrócę w niwecz twoje sukcesy,
Prawie za darmo – nie żałuj kiesy!
Daj się upodlić, zeszmacić daj,
To jest rozkoszne, to jest mój raj!
hahaha!!!
za dopłatą przed snem szepcze ci do ucha: jesteś zwycięzcą… jesteś zwycięzcą… jesteś zwycięzcą…
I żeby miał dwa fakultety i w każdym zdaniu podkreślał “jak dobrze się zapowiadał”.
Byłbym idealnym luserem. I to powduje, że muszę zapytać: co z luserami, którym się będzie powodziło w tej pracy? Będą musieli wynająć własnych po jakimś czasie?
Fraktalowi przegrani.
„Spółdzielnia Jeden” (sł. mrożek, wyjaśniam Młodszym czytelnikom.)
Wówczas do akcji wkraczają specjalistyczne kadry, złożone z poetów-alkoholików, pijących kulturoznawców, czy niedoszłych księży.
Kierownik jest świadomy, jak ważne zadanie pełni on i jego pracownicy. Poza spełnianym aspektem humanitarnym przedsiębiorstwo wnosi doniosły wkład w rozwój gospodarki monopolowej,
uwielbiam Pana, Panie vontrompka
Oscar goes to vontrompka (luzerselfie).
Dlaczego tylko pijących? Dlaczego wykluczmy spożywających inne substancje?
my nie wykluczamy, ale Mrożek żył w Epoce innej tolerancji.
Czuję się luźno, nawet w nadmiarze,
Dlatego lepiej wychodzę w parze.
Pozwól sztywniaku, że się zbratamy,
Wyluzuj, proszę! Nie widać mamy.
Chodź! Tam na wybieg, gdzie światła, flesze,
Ja w nich odżywam, Ja już się cieszę!
Strząśnij skorupę, odrzuć zasady
By się zapomnieć nie trza ogłady.
Weź mnie wynajmij, życie ci zmienię,
I to na pewno w przystępnej cenie.
Zrujnuję wszystko co cię buduje,
Na swą renomę długo pracuję.
Obrócę w niwecz twoje sukcesy,
Prawie za darmo – nie żałuj kiesy!
Daj się upodlić, zeszmacić daj,
To jest rozkoszne, to jest mój raj!
pogodny_pan z obudzonymi najgorszymi instynktami