Idzie, ale nie wszędzie dojdzie. W Gdańsku organizatorzy źle wypełnili formularz i jako miejsce demonstracji podali Plac Trzech Krzyży. A takiego placu w tym mieście nie ma. Jest Plac Solidarności, o którym potocznie mówi się Trzy Krzyże. Jakoś nikt nie wezwał ich do Urzędu żeby skorygowali pomyłkę. Adamowicz z uśmiechem mógł więc zakazać demonstracji. Bo przecież nie można się demonstrować w miejscu, którego nie ma.
“Media bardzo się boją o nasz wizerunek w świecie po niedoszłym (choć wyszłym) MARSZU RÓWNOŚCI. Policja była “brutalna”, przeciwnicy marszu “agresywni”, a prezydent z wojewodą “tchórzliwi”. Piękni i pełni dobra byli za to, jak zwykle, uczestnicy nielegalnej demonstracji. W ich obronie odbyła się w Nowym Jorku manifestacja. Co prawda niewielka, bo ledwie dwucyfrowa, ale w Ameryce! Paryż jakoś tym razem zawiódł. Demonstranci nie dojechali, bo im w efekcie wieloletniej tolerancji ktoś samochody spalił”.
I co wy na to?
Ja lubie, jak coś idzie, a nie stoi;) Nawet chciałam stanąc na czele w moim mieście, żeby pójść, ale okazało się, że muszę jechać. Boże, ta zyciowa abstrakcja mnie kiedyś zabije. W każdym razie popieram. Niech żyja bzykacze.
O!!! Widzę, że mamy różne kalendarze.
W moim, 28 listopada tego roku, to poniedziałek;)
ha! dzięki za korektę.. źle ustawiłem kalendarz po reinstalacji…
Nie ma sprawy!!!
Nikt nie jest doskonały:)
Xanthosoma wie ze poniedzialek to 28 bo jest ze mna umowiona na very big zamowienie;)
Vontrompka ma sie rozumiec idzie na parade?
ja sie waham.mysle ze “władze” dosc skutecznie zniechęcaja/zastraszaja spoleczenstwo…
Idzie, ale nie wszędzie dojdzie. W Gdańsku organizatorzy źle wypełnili formularz i jako miejsce demonstracji podali Plac Trzech Krzyży. A takiego placu w tym mieście nie ma. Jest Plac Solidarności, o którym potocznie mówi się Trzy Krzyże. Jakoś nikt nie wezwał ich do Urzędu żeby skorygowali pomyłkę. Adamowicz z uśmiechem mógł więc zakazać demonstracji. Bo przecież nie można się demonstrować w miejscu, którego nie ma.
bravo guciu!
“Media bardzo się boją o nasz wizerunek w świecie po niedoszłym (choć wyszłym) MARSZU RÓWNOŚCI. Policja była “brutalna”, przeciwnicy marszu “agresywni”, a prezydent z wojewodą “tchórzliwi”. Piękni i pełni dobra byli za to, jak zwykle, uczestnicy nielegalnej demonstracji. W ich obronie odbyła się w Nowym Jorku manifestacja. Co prawda niewielka, bo ledwie dwucyfrowa, ale w Ameryce! Paryż jakoś tym razem zawiódł. Demonstranci nie dojechali, bo im w efekcie wieloletniej tolerancji ktoś samochody spalił”.
I co wy na to?
Ja lubie, jak coś idzie, a nie stoi;) Nawet chciałam stanąc na czele w moim mieście, żeby pójść, ale okazało się, że muszę jechać. Boże, ta zyciowa abstrakcja mnie kiedyś zabije. W każdym razie popieram. Niech żyja bzykacze.
kolorowe skarpetki i głowa dumnie w górze