mrówki, mrówki. nie, mniejsze jednak, mszyce może, czarne i malutkie. krążą, suną, przebierają nóżkami. liczne. główna ich cecha: chcą. daj nam. pieniędzy. dużo pieniędzy. twoich. ale lepiej daj tłustesłodkie.
widzę ich z wysoka, stoję tu w umownym luksusie zamknięty przez te mrówki i przez te mszyce, bo mam im dostarczać. karmić: słodkim, tłustym, łatwym, głupim i umiarkowanie gołym, za co chętnie zapłacą.
moja sekretarka też przypomina mrówkę. kiedy wchodzi z naręczem papierów, w tych okularach i dziwnej fryzurze nad czółkiem, zaaferowana i konkretna. mrówka. a może mszyca. ciekawe, co, kogo, przyswaja wieczorami. czy tłustesłodkie, jak wszyscy.
i gdyby zachciało mi się zbuntować, i dawać im smaki bardziej subtelne, a mniej słodkie, mniej tłuste, to odsuną się, pójdą gdzie indziej, a ja szybko wyląduję wśród nich, wśród tych mszyc. i będę musiał polubić tłustesłodkie.
a więc muszę dostarczać to, czego nienawidzę, żeby móc tego nie konsumować. autoalergiczna królowa-matka ze szczodrym odwłokiem. nie będzie happy endów. mszyc nie da się bezkarnie wytruć, tłustesłodkie forever.
bosz… a myślałem, ze ze mną jest Źle…
wykład profesora mma inspired?
A mi maszyna losu wypluła obok tej notki:
https://www.vontrompka.com/blog/2010/09/hipoteza-eskatologiczna/
Spisek? Ghost in the shell? Bo przecież nie koincydencja?
@ nekobasu:
mmaa? bardzo trafne: ja-jestem-jeden-jedynyyy! ;)
Daj pane daj. Bóg ci da zdrowie. Daj pane! Daj!
fajny wpis.
dlatego właśnie lubię moją robotę. :)
@makowski: a będzie lepiej!
@nekobasu, makowski: Państwo przeceniają moją erudycję. nie, Metropia, słabo pomyślany film (6 lat pracy i wszystko na nic). powiedzmy, że to jest antydystopia.
@p0: myślenie życzeniowe
@ama: z Pani perspektywy – to nie mszyce, to karaluchy. spore.
no, będzie: tak mówią w TV.
Karaluchy pod poduchy!
(mszyce na ulice!)
wasze mszyce, nasze ulice (albo odwrotnie).
wasze owady, nasze autostrady
no