Jakość życia w każdym kraju zależy od samopoczucia mieszkających, a w Polszcze samopoczucie jest kiepskie i kiepskim pozostaje od dawna. Kiedyś komuś wywaliło szambo frustracji i wielka kałuża do tej pory zalega, cuchnąc. Kolejne pokolenia frustratów rodzą następnych frustratów, potykających się o własne nogi i oskarżających wszystkich wokół o swoje życiowe niezgulstwo. Życiowo poranieni wyżywają się na kim mogą, odpłacając za swoje nieudane życie, za tłukących w dzieciństwie rodziców czy odrzucenie przez rówieśników. Albo za kompleksy dotyczące całej zbiorowości, z którą się identyfikują – narodu, miasta, czy choćby Śródmieścia Południowego. Wyładowanie przynosi krótkotrwałą ulgę, ale oczywiście nogi, jak się plątały, tak się plączą, bo nie wyprostują się od oplucia bliźniego. Przykrycie krzywych nóżek grubą kołderką utkaną ze złudzeń też nie na długo poprawia nastrój.
Ludzie na ogół nie mają chęci do zaglądania w głąb siebie i zastanawiania się nad prawdziwą przyczyną złego samopoczucia. Czasem może nawet ta chęć się rodzi, ale brakuje wiedzy, jak się do tego zabrać. Nikt im tego nie podpowiedział – ani przy świętym teleognisku rodzinnym, ani w szkole, raczej traumatyzującej niż leczącej. Zbolałe społeczeństwo opluwa się i okłada razami, nie mając świadomości dlaczego i po co to robi, a potem przekazuje swoją niewiedzę dzieciom, które odtwarzają, z niewielkimi modyfikacjami, życie rodziców.
Klimatu się nie zmieni, słońca więcej nie będzie (a najszczęśliwiej czują sie dobrze nasłonecznieni, choćby bardzo biedni…), ropy i bogactw też raczej nie wykopiemy. Więc może jakieś inne ruchy, śmiałe, nieszablonowe? Czemu NFZ nie miałby refundować leczenia kompleksów, skoro płaci za leczenie zalanej alkoholem wątroby frustrata? Czemu państwo, zamiast pieprzyć o dumie narodowej i propagować głupie martyrologiczne wzorce nie miałoby się zabrać za porządną edukację psychologiczną?
Ech, jak to czemu… Zakompleksionych polityków wybrali zakompleksieni wyborcy. Leczyć ich – to ich stracić. Przecież zadowoleni z życia obywatele nie wybiorą na swoich przywódców psychicznych pokurczów…
demonizujesz
nie jestesmy społeczeństwem składającym się tylko z psychicznych kalek
ci o których pizesz nie stanowią też niestety marginesu
szczesliwie rodzą sie nowe pokolenia nie pamietajace juz ,,komunizmu” w Polsce i nie majace pretensji, ze miały gorszy start
prowizoryczna wolnosc rodzi prowizoryczne wybory
zaczynamy byc społeczenstwe scentralizowanym na jednostke, i dobrze, to wyklucza cierpienie za miliony i poczucie krzywdy
zrobiles to samo na co narzekasz, tylko w mniejszej skali
lila -> może ja już za stary jestem, albo otoczenie muszę zmienić… :)
again -> w pewnym sensie tak :)
irytuje mnie frustracja. irytuje, nie frustruje – szukam korzeni, przyczyn i rozwiązań. ale, przez analogię: czy nietolerancja dla nietolerancji jest rzeczywiście nietolerancją?
wiesz kalek Ci u nas dostatek, ale i te dwie kaleki w rządzie przyjmiemy, bo my społeczeństwo bardzo empatyczne jesteśmy. tylko zastanawiam sie nad jedny: jeżeli tyle osób narzeka, na to co zostało wybrane to gdzie oni byli podczas wyborów???? Podejrzewam, że siedzieli dupa przed telewizorem i chłonęli coś z DVD, teraz chodzą i marudzą, że im źle i nie dobrze, zobaczymy czy ruszą dupę przy wyborach “regionalnych”
temat rzeka / nie tylko problem z nomeklatura czy rozumieniem znaczenia slowa…
wazne by nie popadac w nadgorliwosc w jakiejkolwiek nietolerancji.
nie demonizujesz.
ps.
pozwoliłem sobie przepisać w calości. usiebie:
http://www.ooops.pl/blog/?p=2145
i u Minimala:
http://kultura.org.pl/minimal/2006/09/14/nie-pakaem-po-kuroniu/
ja wiem; ja nic nie rozumiem…
pozwoliłem sobie zacytować część u siebie, w komentarzach – a jak.
tekst fajny, ale w płot.
wyborcy właśnie przestali leczyć swoje kompleksy “młodymi, wykształconymi i znającymi języki” i wybrali kogoś o aparycji naczelnika gminy. razy dwa :-). mają nadzieję, że ktoś w ich gminie wreszcie posprząta, bo naczelnik dopilnuje.
leniuchu – wyborcy swoją wieloletnią frustrację kanalizują raz tak, raz siak, a politykom generalnie nie zależy na jej rozładowaniu, bo z niej żyją. lewi i prawi – karmią różne frustracje równie chętnie…
nowi naczelnicy niczego raczej nie posprzątają (a życzyłbym im tego, bo ich porażka bedzie niestety i moją – obywatela – porażką), bo nie to jest ich głównym celem… jak śpiewał Kazik: “żelazne prawo oligarchii – kto władzę ma, najpierw o nią się martwi”
hmm, nadal co prawda narzekasz (czy Ty zaczynasz dzień od czytana prasy?) majac na horyzoncie misje na szersza skale, ale delikatnie w innym kierunku. no no, zmany jakie czy co…
Witaj.
A skąd taka głęboka wiara w Edukację Psychologiczną? Wizja psychologów masowo leczących kompleksy i frustracje Polaków – to wizja mocno utopijna. Wiem co mówię, bo miałam już TROCHĘ do czynienia z psychologią (vide mój nick, w 2007-mym kończę studia – a przynajmniej planuję…;-)
Jeśli już robimy analogię proponowanego refundowanego ” leczenia frustracji” do lobecnego refundowanego leczenia alkoholików – to zauważ, ilu alkoholików zostało w ten sposób wyleczonych?…
Z kolei – ilu ludzi stało się frustratami właśnie Z POWODU własnej edukacji psychologicznej – bo trafili do kiepskich psychologów albo na własną rękę próbowali sobie pomagać korzystając z najrozmaitszych książek czy też kursów… Wystarczy wmówić człowiekowi (tak jak to robią niektórzy psychologowie i autorzy poradników), że “WSZYSTKO zależy wyłącznie od ciebie – wystarczy tylko CHCIEC!” …
Wystarczy kilkanaście (-dziesiąt, -set) nieudanych prób Zmieniania Swojego Życia, mnóstwo czasu, energii i (niekiedy) pieniędzy zmarnowanych na kolejną (tym-razem-już-na-pewno-właściwą) “psychoedukację” w praktyce – i frustrat gotowy. A im dotkliwsze niepowodzenia po takich próbach – tym później większe zmęczenie i frustracja. (Koniec końców, jedyną zaletą takiej psychoedukacji może być obwinianie siebie samego – a nie otoczenia – za swoje porażki)
Cała sztuka tkwi w tym, żeby nie ulegać masowej propagandzie pt. “możesz WSZYSTKO” – a być świadomym tego, co (i w jakim zakresie) można zmienić. Jednak przy obecnym poziomie wyszkolenia polskich psychologów taka powszechna refundowana psychoedukacja dla każdego mogłaby (niestety) iść w kierunku wspomnianej propagandy. A to by zaowocowało JESZCZE WIEKSZA falą frustratów… Tyle że frustratów Świadomych Siebie, a więc już trochę innych. (Ciekawe, na kogo tacy by głosowali…)
Państwo Psychologów – oto wizja!
może śmiało konkurować z Państwem Filozofów (Dyalektycznych)
wyobrażam sobie te plena Polskiej Zjednoczonej Partii Psychologicznej… tych działaczy, aparat psychologiczny niższego szczebla, zebrania Podstawowych Organizacji Psychologicznych…
i front całego Narodu – w walce o lepsze jutro
ach, lepiej milcz, serce! ;)
Od Ciebie frustracja aż bije.