“dziś tyle dobrej atmosfery, takie dobro w powietrzu, gdzie nie pójdę, tam życzliwi ludzie” – cieszyła się staruszka. “poszłam do urzędu i od ręki dostałam papiery, o które starałam się od dwudziestu lat. a panie się tak miło uśmiechają i są takie pomocne”. “to z pani musi taka aura wychodzić i dlatego spotyka panią tyle dobra” – odpowiedziała urzędniczka w informacji.
czekałem na swoją kolej, przysiadła obok mnie, zmęczona bólem nogi, nadwerężonej na pogrzebie sąsiadki. wyblakłe oczy, pukle siwych włosów spod szarego beretu, ciepły uśmiech. “pan jest bardzo podobny do mojego wnuka” powiedziała. “starszego” dodała. “ale on ma 26 lat. a pan młodszy przecież”. (mój zakłopotany uśmiech).
uśmiechnęła się znów, wstała, skierowała się w stronę wyjścia i na pożegnanie rzuciła urzędniczkom “no piękny dzień. piękny świat.” i głośnym szeptem: “żeby jeszcze tych żydów w rządzie nie było, to byłby jeszcze piękniejszy. no, wesołych świąt”. “wesołych świąt!”.
no wisienka na tym torcie musiala byc :>
że niby katoprawica to przebrani geje, masoni i Żydzi?
jak się wspomni konrada wallenroda to kto wie, kto wie…
nie wiedziałaś? polecam pouczającą lekturę
http://www.polonica.net/ListaZydow_zmienione-nazwiska.htm
zwróć uwagę, kogo tam nie ma…
może każdy ma jakieś grupy budzace niecheć, mogą to być Żydzi albo trzydziestolatki biegające na joge na przerwie
@ V: zgroza zgroza
dobre :-).
kiedy przeczytałam słowo ,,beret”, wiedziałam już, że tutaj nie bedzie hepiendu
a tak poważnie, to u mnie podobne odczucia budzą ludzie nadmiernie emocjonujący się polityką