klepisko zamiast chodnika, chylące się ku upadkowi komórki, dużo zieleni – dzikiej i pielęgnowanej. Życie toczące się na zewnątrz, kobiety wywieszające pranie, dzieci na trzepakach, panowie popijający piwo na krzesełkach wyniesionych z mieszkań. Senna intymność podwórza w małym miasteczku.

początek wycieczki – Łupków
pajonk sie nachapau tylko co mu po tem
testimonium copulationis czyli akt małżenstwa. Pan Ladislaus Wesołkin i Pani Agnes Stachura.
Balnica. Koniec świata.
Balnica jeszcze raz… stacyjka kolejowa na granicy słowackiej.
pierwszy krok w chmurach… a potem tak przez pięć godzin…
Siedlce to istotne miasto z punktu widzenia Cisnej. Na jedynym skrzyżowaniu skręcasz w prawo a potem prosto i po 423km jesteś w Siedlcach.
cmentarz przy dawnej cerkwi
cerkiew w Smolniku. Wsi już nie ma…
Smolnik
gdzieś przy drodze
Bystre, cerkiew grekokatolicka
krzyż na starym cmentarzu grekokatolickim w Bystrem
pająk pilnuje cmentarza
Roku Pańskiego 1652 w samym upale cięszkiego oblężenia miasta Przemyśla od Ierzego Rakoczego Transylwany Xiążęcia wodza dzikiego narodu to jest Tatarów…

coś mu wypadło

Bohoniki to był bardzo dobry pomysł. Nieoczekiwany dotyk islamu, powiew tatarskości, którego nigdy dotąd nie poznaliśmy. Pani Eugenia – przemiła, twardo stojąca na ziemi gospodyni – pokazała meczet; jej wnuczki – przezabawne: nadenergetyczna Natalia – i Sebastian chowający się po kątach przed aparatem. Alicja nazwała Natalię swoim karmicznym dzieckiem. No coś w tym jest… Smak praktycznych szczegółów w rozmowie z panią Eugenią – ile kosztuje młody byczek (12zł za kilogram, a byczek waży 80kg) – a za ile się go sprzedaje (4zł/kg – a byk ma 600-800kg) – ale ile on musi zjeść! Ile kosztuje ziemia, co się na niej uprawia (no pszenno-buraczana nie jest). Kozy – nieee, kozy obgryzają i niszczą wszystko. Owiec też nikt nie hoduje. No i ten sąsiad – nową podłogę położył na starą w chałupie i fugi tak beznadziejnie ułożył.

A w meczecie – Koran…

Ach i ten śpiewny akcent – na każdym kroku :)

Okolice wiosennie rozkoszne. Jeszcze śnieg gdzieniegdzie, ale słońce mocno grzało; drogi brukowane kocimi łbami (co za głupia nazwa BTW), straż graniczna łapiąca zabłąkanych (aaa.. jeździcie, bo nie ma co robić?… w domyśle – stolyca….), rozpadające się wiatraki, senne miasteczka, cerkwie, kościoły, meczety, synagogi… W tle – żałoba po Papieżu, dziwnie trochę odczuwana w takich miejscach – w oddaleniu, bez medialnej histerii.

Zaskoczenie za zaskoczeniem, nowe, nieoczekiwane rzeczy co krok. Wiedziałem, że będzie mi się podobać, ale tak zauroczyć się kawałkiem Polski – nie spodziewałem się.

Blu Alis [za zgodą modelki! :) ]



cmentarz prawosławny w Białymstoku

supraslski [??] smok

4/04/2005 – droga przy granicy.. gdzieś między Malawiczami a Babikami.