Niewielki obszar, jednak już mierzony w kilometrach kwadratowych; gęsto stłoczeni ludzie, niektórzy chronią się pod płachtami brezentu; wszędzie suszy się pranie, biegają półnagie dzieci, snują się starsi. Całość solidnie ogrodzona, ale łatwo zajrzeć do środka. Dwie części dzieli ulica, łączy je przerzucona górą wąska kładka.
W środku głównie Niemcy.
(Salzburg)
jest nielekko
Poczułem się jak w dawnej Polsce: ograniczenie do 50, więc grzecznie jadę 80 i wyprzedzają mnie wszyscy, włącznie z autobusem przegubowym. Przejeżdżam na żółtym mając lekkie wyrzuty sumienia, niepotrzebnie, bo w lusterku widzę siedmiu wspaniałych, którzy też zdążyli.
Pozytywne jest to, że w Grecji znaki ostrzegają przed naprawdę istotnymi zagrożeniami.
Myślałem, że Czechy to taka trochę mniejsza i lepsza wersja Polski. Zweryfikowałem ten pogląd.
W niektórych czeskich miasteczkach zauważyłem, że najdostojniejszym budynkiem jest nie kościół i nie ratusz, ale szkoła. Gruby błąd, bo przecież człowiek wyedukowany nie odczuwa dostatecznego lęku wobec Władzy, ani, co gorsza, Boga i to jest błędne koło, bo potem nie chce stawiać dużych kościołów.
Czeskie piwo sprzedawane jest w butelkach z klasycznymi, nudnymi etykietami. A przecież marketing i opakowanie są najważniejsze! Polacy doskonale wiedzą, że można sprzedać dowolne sikum, jeśli jest oklejone odpowiednio hipsta naklejką. Czesi myślą, że wystarczy robić dobre piwo, co jest strasznie naiwne.
I czemu to piwo kosztuje w knajpie 4 złote? A nie 10 czy więcej? Widocznie nie jest takie dobre. Albo nie ma fajnego logo. Albo po prostu Czesi nie znają się na robieniu biznesu. Przecież wiadomo, że gruba marża konia tuczy.
Mało widziałem żebraków. A może i w ogóle nie widziałem. (Czy w Pradze jest inaczej? Nie dojechałem.) Brak żebraków to niepokojący symptom: bo może i bogaczy też nie ma? A wiadomo, że niedostatek wolnorynkowego zróżnicowania dochodów może prowadzić do zaniku impulsów, by się bogacić i skapywać bogactwem w dół. I rzeczywiście, Gini niski, a PKB raz rośnie, raz spada, tymczasem Czesi w gnuśnym zadowoleniu popijają tanie piwo z brzydkimi logosami. Panie profesorze Leszku, proszę poratować naszych braci!