a co, jeśli obcy są tacy malutcy, że przegapiliśmy ich próby kontaktu i teraz potrzebują terapii?

kliknięcie nieco powiększa, ale jest groźne

wfoodcourtwzięcie

baśń o rekrutnej wiedźmie, panu sierotce i dwudziestu trzech hrasnoludkach niekrólewiczom dziękujemy rekrutna wiedźma nie mogła dać panu sierotce nic oprócz posady p.o.trawy - i to śmieciowej. A Pan Sierotka dałby się pokroić za umowę o pracę.  Poszedł więc w dalszą tułaczkę, a Rekrutna Wiedźma czekała na jakiego bądź następcę stołka. I żyli długo i nieszczęśliwie. hrasnoludki, powieszone w tytule, nie wypaliły.

aha, jeden (dość krzywy) hrasnoludek przybył tu już kiedyś.

tasiemiec Sławomir oglądał czasem śmieszne obrazki o życiu biurowym oblewał się śluzem na myśl, że jego życie mogłoby być tak przewidywalne i rozdzielnopłciowe Mirosław, żywiciel Sławomira, myślał inaczej. to trochę smuciło Sławomira, ale Mirosław szybko pocieszał go biurowym lanczem.

17:32 patrole powstańcze kontrolują odtwarzacze spacerujących a więc twierdzi pan, że "papa don't preach" to kower lao che.

Boże, chroń nasz penis

czterej pancerni i pi. trzy koma jeden cztery ajn pieron jedyn pięć dziewięć brzoza dwa brzoza szeeeść.

klient mi się uparł, że przeczyta całą umowę, te wszystkie małe litery. i nie zdążył, umarł. o, patrz. czekaj, rusza się! aneks, szybko!

kiedy byłeś bardzo mały, rodzice zapisali cię do klubu filatelistów. chcieli dla ciebie dobrze, a zresztą wszystkie dzieci zbierały wtedy znaczki i taka to była bez większej refleksji konforma. to było tak dawno; i od tak dawna ich nie zbierasz, pogubiłeś klasery, nie płacisz składek. z głowy ci się odkleiło i wypadło, aż trudno ci uwierzyć, że ktoś nadal je gromadzi albo gdzieś nalepia, że nadal kursują w ważnych sprawach, w, jak sądzisz, bezwiednych rytuałach, co jednoczyć miały ludzi. a przecież — gdy przypadkiem trafiłeś pod tamten sklep, źródło twych periodycznych ówczesnych radości, gdzie odbierałeś pakieciki z walorami — zdziwiłeś się, otóż dalej działa i prosperuje.

mówią ci — wypisz się, co im masz wisieć w rejestrze. przynajmniej nikt ci na grobie nie wykuje „zasłużony filatelista”, co śmieszne — mówią. ty odpowiadasz, że tę akurat sprawę masz w jednym z cielesnych otworów, którymi hojnie obdarzyła cię natura. a może to wcale nie obojętność i nie lenistwo przyciężkiego dupska, przyznaj się. może boisz się i ubezpieczasz. bo co, jeśli mimo zaniku papierowej korespondencji wciąż krzepki filatelizm będzie afunkcjonalnie olbrzymiał i pod pocztowym monopolem produkował coraz obfitsze i potworniej efektowne bloki i całostki, a ich płatami przykrywał kraj cały, rządzony sprawiedliwym stemplem Listonosza Wielkiego? wtedy w ząbek urwana kancera cywilna, wiesz o tym.

lęk i wątpliwość zostawiamy tobie. obojętność zastrzeżona jest nam. stawiamy przy tobie znaczek z datownikiem ostatniego dnia obiegu.

Przepraszamy, ten gif nie zawiera żadnej mądrości życiowej. Nasi konsultanci nie pracują nad rozwiązaniem Twojego problemu. Sponsorem gifa jest MIECZYSŁAW - zbilansowana karma dla starszych ludzi.

Witaj, Obcy. mamy dla ciebie wiadomość premium. aby zobaczyć więcej wyślij nam krótką wiadomość tekstową i wykup abonament na naszą misję.

pan henryk inwestuje w złote myśli


pan henryk revisited:

pan henryk hodował skrzydlate słowa, ale powiedzieli, że ma szare zbyt ciasne komórki. teraz mieszka w nich robak.

Pan Embrion był chory i leżał w bulionku, i przyszedł Minister: Jak się masz, Embrionku! Źle bardzo... trofoblast wyciągnął do niego. Minister poklepał Embrionka chorego: Mitozę masz, płodku, doprawdy fatalną, I geny wskazują ekspresję letalną. I dziwy mu śpiewa: twój ojciec i macierz Stworzyli cię scjencją - a dość byłby pacierz: I skutkiem genotyp zwinięty w kołtonek. A umrzeć nie można? zapytał Embrionek. Broń Boże! zapomnij, niemądry zarodku, Oj długo, ty, długo, poleżysz w azotku.  Tak samo się z wami, dziateczki, stać może: Od Pana Ministra uchowaj was, Boże!

– wstydu nie macie? – nie, jutro może będzie dostawa.
takich rozmów prowadzi się w kraju zbyt wiele. konsumenci pragną się najeść wstydu, lecz bez skutku szukają go dla siebie i swoich rodzin. kwitnie czarny rynek, tuzy nielegalnej zmazy tuczą się w swych paskarskich melinach, które często płoną z opuchłego nadmiaru wstydu. czy tak być musi? odpowiedź jest tylko jedna: nie!

jeszcze dziś kup swój personalny żener, zwany też małerem. dzięki niemu poczujesz się mały i żałosny, on pozwoli Ci cieszyć się swoim wstydem gdzie zechcesz i kiedy zechcesz: w zaciszu domowym, toalecie, a nawet w miejscach publicznych. podziel się tą radością ze swoimi bliskimi i przyjaciółmi.

żener możesz mieć zawsze w kieszeni. jedno kliknięcie – i starannie wymodelowana przez naszych ekspertów fala theta płynie z urządzenia prosto do Twojego mózgu wywołując nagłą falę wstydu. Twoje policzki się czerwienią, oddech przyspiesza, a Ty przed oczami masz kalejdoskop swoich najbardziej żałosnych i obciachowych zachowań (w wersji premium: także z dźwiękiem stereofonicznym). szybko przewijasz, klikasz – i wściekły szpikulec rozkosznie kłuje Cię w żołądek.

bądź mobilny, bądź niezależny, bądź żenująco nowoczesny!

pan Tomasz L. z Tomaszowa L. dzięki żenerowi uświadomił sobie, że wstyd nie umiera wraz ze świadkami żenady – dzięki naszemu produktowi może wstydzić się przyłapania na masturbacji nawet do dwudziestu lat po śmierci rodziców! co więcej, wersje junior już teraz zapewniają te doznania jego dzieciom.

nie pozwól, by rząd odebrał Ci prawo do zdrowej konfuzji. kup żener – dostępny także z kompletem kolorowych wkładów konsternujących. jego cena jest doprawdy żenująco niska.

nie kupiłeś – wstydź się, jeśli potrafisz! prawdziwy wstyd poczujesz, kiedy kupisz.

jak zbić z tropu kobietę na pierwszej (drugiej, ..., n-tej, gdzie n<5) randce (porada hipotetyczna w trzech punktach) na pierwszą randkę przychodzisz z teczką. po przywitaniu i, jeśli n=1, przedstawieniu otwierasz teczkę i wyjmujesz wcześniej wydrukowany i wycięty według szablonu kwiatek. kwiatek warto nakleić na kartonik, żeby nie był znacząco obwisły. kwiatek wręczasz. propozycja podania tym długim zawsze do dołu! ludzik nie jest częścią zestawu ona się śmieje, jeśli nie, zamknij teczkę i daj se spokój. jeśli tak, to też zamknij teczkę. po paru minutach miłej rozmowy znienacka oraz z wewnętrznej kieszeni marynarki wyjmujesz wydrukowaną i wyciętą pszczółkę (podklej ją taśmą dwustronną). pszczółkę bzycząc nalepiasz na kwiat, na oczach zdezorientowanej kobiety. jeśli uważasz, że jest za ciepło na marynarkę, to twój problem, koleś (ang. dude). po następnych paru minutach z drugiej kieszeni wyciągasz poniższy dymek, także podklejony taśmą dwustronną - i naklejasz go na kwiatku, pod pszczółką. pięknie, kurde, ja z papieru, kwiatek z papieru, miód to chyba zrobię z paździerza. to powinno ją całkiem zmieszać, spodziewała się pewnie czerstwego dowcipu o zapylaniu, a dostała paździerzowy żart o miodzie. jeśli tak jest, to przejdź do zadań trywialnych (wiadomo). jeśli nie, to pewnie niedokładnie wyciąłeś pszczółkę: spójrz, wyszedł ci bąk. autor nie ponosi odpowiedzialności za morule powstałe w wyniku prób weryfikacji hipotezy. czego potrzebujesz: komputer z dostępem do vontrompka.com, drukarka, kartka białego papieru, kartonik jakiś, klej kostny typu plastuś, taśma samoprzylepna dwustronna - 5cm, nożyczki, marynarka, kobieta, kurczak skala trudności, skala magii, bristolska skala stolca

kliknięcie nieco powiększa