. .
Oto czarne dziury twych źrenic przyciągnęły mię. Uwięziły serce moje biedne w rozkoszą lśniącym horyzoncie zdarzeń. Jest-że dla mnie choć promyk nadziei z tego zakrzywienia wybiegający? Nie! – krzyczy me zamarłe po stokroć serce. Prądy grawitacyi miłosnej szemrzą w twej osobliwej głębinie, bym życia wszelkiego poza tobą wyrzekł się. Chcę! — tem słowem zakrzyknąwszy wnikam i zanikam. Och, zanikam, jak struna wyciągnięty ku pułapce oczu twych. Zali nie stworzysz mnie znów, na powrót, potężniejszego niźli Tytani, czyściejszego niźli ścięte jajeczne białko? O, jakżebym mógł nie zanurzyć się i nie utonąć w hojnej supermasywności twych oczu. Po cóż innego żyć, jeśli nie dla tej turmy ambrozjańskiej, gdy wszystko inne — nienawistne i wstrętne! Ssij i wysysaj mię, o Gravis!…
. .
jakiż to chłopiec piękny i młody? jakich to czerni źrenica?
nagle gwizdnęło, nagle świsnęło — została jeno dziewica.
. .
Śledztwo policjantów z Zespołu Zdarzeń Dziwnych doprowadziło do zatrzymania 34-latki z warszawskich Powązek, podejrzanej o śmiertelne wysysanie swoich partnerów za pomocą czarnych dziur umieszczonych w jej źrenicach. Jak się okazało, zajmowała się tym procederem od ponad roku i ma na swym koncie co najmniej jednego denata. W trakcie zatrzymania twierdziła, że to pomyłka, próbowała jednak zassać funkcjonariuszy, którzy na szczęście zdążyli założyć hełmy-niewidki. Wykonany w areszcie pomiar przyrostu słojów tłuszczu zatrzymanej zaświadczył jednoznacznie o gwałtownym wzroście masy, równym jednemu dobrze wypasionemu mężczyźnie. W wyniku badania kobieta przyznała się do winy. Jak mówiła w trakcie przesłuchań, powodem jej nietypowego zachowania była fascynacja ciałami astralnymi spod klubu Koziorożec. Za nielegalne używanie silnego pola grawitacyjnego do celów erotycznych grozi jej dożywotnie uwięzienie w studni potencjału.
Wiemy wszyscy, że intensywność i jakość naszych relacji silnie zależy od tego, jak gładko, młodo i zdrowo wyglądamy; można nawet pokusić się o stwierdzenie, że istnieje silna odwrotna korelacja między jakością siatki naszych znajomych, a siatką zmarszczek na naszych buziach. Toteż dziś kilka rad od wuja Freda, co się nie marszczy.