ślimaczo, prawdziwy mięczak. w życiu trzeba mieć szybki śluz. parę fajnych młodych skorup - u know what i mean, man - i piątkowy baunsik na wypasionym liściu z innymi spoko obojnakami. cze muszelka, może skrzyżujemy gruczoły?

my god is straight

10 zdjęć z różnych miejsc na trasie w Rumunii. oczywiście: to nie jest jakaś summa Romaniae, a raczej subiektywny wybór moich spojrzeń. zdjęć będzie więcej – po obróbce, w osobnej galerii. a może i jakiś post jeszcze się zrobi, kto wie.


(klik klik, jak się załaduje strona)

Ponieważ ostatnie dni roku skłaniają do refleksji nad przemijaniem, postanowiliśmy zorganizować telemost z Sighisoary i spytać kilka znanych postaci, co sądzą o konieczności starzenia się. Oddajmy głos naszym panelistom.
Premier: Oczywiście, że nie musimy się starzeć. Przede wszystkim Polacy nie muszą nigdy osiągać wieku emerytalnego. Chciałbym oświadczyć, że polecę moim ministrom przesłanie jutro do laski pakietu 250 ustaw, które zaradzą problemom przemijania, kryzysowi światowemu oraz bezsensowi życia.
Prezydent: No tak, oczywiście została złamana zasada precedencji i właściwie, panie Trupek, powinienem nie podawać panu ręki. Powiem tylko, że w latach 2005-2007 Polacy starzeli się znacznie wolniej, a nawet wyraźnie młodnieli. Niestety, ten proces infantylizacji został brutalnie przerwany przez siły wrogie substancji naszego Narodu. (nie podaje ręki)
Prezes Opozycji Konserwatywno-Edypalno-Masturbalno-Ochrzczono-Naszej (POKEMON): (chrząka) To, co Pan Prezydent powiedział, to prawda, ale oczywistą prawdą jest też, że oczywiście, Polacy muszą się starzeć, zgodnie z naturalnym prawem danym nam przez Stwórcę. Ponieważ jednak życie jest najwyższą wartością, chcemy je podtrzymywać wykorzystując najnowocześniejsze aparaty reanimujące, wyposażone fabrycznie w urny wyborcze. A zgodnie z zasadą solidarności też nie podam panu ręki. (też nie podaje)
Lider Opozycji Lewicowej (LOL): Pomyślmy o następnych pokoleniach. Czy chcielibyśmy, aby nasze dzieci były tak pomarszczone, jak POKEMON, czy raczej rześkie i żwawe jak my, młode LOLe? Przyczyną wszystkiego jest globalne ocieplenie oraz hydra wolnego rynku. Jak wiadomo, ludzie lepiej konserwują się w chłodzie, dlatego też planujemy wprowadzic regulacje w handlu grzejnikami i paltami oraz opodatkować domiarem każdy ponadnormatywny egzemplarz.
Pantofelek: (niestety, nie zdążył ze swoją kwestią i podzielił się na dwóch, z których żaden nie chce oddać zaliczki za wywiad)
Znany Psycholog: Zastanówmy się przede wszystkim, dlaczego właściwie tak nas rusza, że zestarzejemy się, umrzemy, zgnijemy i nic po nas nie zostanie? Czy Tanatos nie zanadto tłumi naszego żywotnego Erosa?
Doświadczona Artystka Estradowa: Właściwie to nie wiem, ale mogę dla państwa zakręcić dupskiem.
Wszyscy: Prosimy, prosimy!
Doświadczona Artystka Estradowa: (kręci)
Humphrey Bogart: (nie starzeje się już od 52 lat)
Na tym kończymy, niestety znów nieco starsi i wracamy do naszego studia w Sighisoarze.

szarfy psich jelit
barwią marznący dystans
od Tąd do Nikąd

nad Dunajem, w Tulczy, frustracja: większość noclegów nieczynna, te, co czynne – drogie; uszkodziłem sobie zderzak wpadając kołem w rynsztok; no moja wina, ale to, że mogę sam siebie teraz ukarać, jakoś mnie nie pociesza. no i wieje. i brzydko (w miescie, poza – lepiej), taką urodą tandetnej szminki.

święta widoczne, ale nie przeszkadzają. błogosławiona nieznajomość rumuńskiego? a może natężenie bodźców jednak inne, nie wiem.

pan Bart zainspirował mnie do popróbowania techniki hdr. choc planowałem to zrobić dopiero po powrocie, to jednak dzisiejszy nienastrój wymagał pozytywnej stymulacji: sprawdziłem więc, co tutejsze komputery potrafią zdziałać. pierwsze próbki:


(klik klik, jak się załaduje strona)

ps. wyciągnę tu pewien raz z Jassów, bo mało kto klika na tego unterbloga

zalegle, jeszcze Sapanţa. wzruszajace, tak po prostu.
a ja juz w Suczawie, a ja juz w Jassach…


(klik klik, jak się załaduje strona)

(balaganiarsko, ale nie mam sily walczyc z layoutem. przy okazji widze, ze vontrompka nieco sie wali pod FF 2x. pliz apgrejd tu tri.)

Chyba Stasiuk napisal, ze w Rumunii nie uzywaja kierunkowskazow, bo sie zuzywaja, za to trabia (trombio), bo to nic nie kosztuje. No, efektowne, ale. Jak na razie trabia z rezerwa, migaja w normie, a migajacego wpuszczaja (eureka! to tak mozna?). Wiec jakos inaczej, nie tak. Ech, ten Stasiuk, zawsze Stasiuk. Zrodlo wiedzy o krajach srednio odleglych dla srednio oczytanych Polakow. The Source. The Sorcerer.

Staram sie czytac jak najmniej przed wizyta, raczej po. Raz, ze nie lubie znieksztalcac postrzegania, dwa – nawet najlepsze pioro nie przemieni papieru w namacalnych ludzi w namacalnych realiach, trzy – jestem leniwy. Zatem, naiwny prostaczek, ogladam kolorowe (albo raczej szaro-bure) trojwymiary, zbieram w glowie obrazy i dzwieki (zapachy rzadziej, za zimno).

Poznanie zaposredniczone. Ja sam zaposredniczam teraz siebie, nie piszac o Baia Mare czy Sighetu, ale o swoich myslach w tych (czy – wlasciwie – jakichkolwiek) miejscach. Odbior bardziej zajmujacy od zrodla, przewodnik – od wedrowki, krytyka – od dziela. Czytanie blyskotliwych i niszczacych recenzji gniotow filmowych bywa przeciez przyjemniejsze niz ich wlasnooczne ogladanie. Na youtube mozna obejrzec reakcje ludzi ogladajacych film z dwiema pannami w akcie seksualnym defekujacymi a potem zjadajacymi produkt (kto ciekaw, niech se wpisze… a nie, nie dam). Czy beda reakcje na reakcje? Druga pochodna gowna? Zrozniczkowana perwersja, wszechogarniajacy trackback i cytologia.

Zeby podtrzymac jakis stereotyp, powinienem tu zamiescic pierwsze zdjecie zrobione po przekroczeniu granicy wegiersko-rumunskiej: wesolego i niczyjego psa, ktory walesal sie na przejsciu, probujac wydebic podarki od cudzoziemcow zatrzymujacych sie po winietke. Brak obrozy moja zwesternizowana glowa automatycznie tlumaczy jako niczyjosc, a wiec opuszczenie i pożałowaniagodność (prosze docenic, ze pracowicie wkleilem polskie znaki diaktryczne). Sporo tu takich skundlonych owczarkow, choc nie spotkalem jeszcze zadnej watahy. Zdjecia jednak nie zamieszcze, bo w kafejce komputery sa opancerzone, monitory za dodatkowa szyba, a podkladka pod mysz przykrecona srubami. Cud, ze myszka jest ruchoma.

pro-vomit

którzy mnie już trochę znają, wiedzą, o czym będzie kolejnych kilka postów

a potem z tych zarodków robią pieczywo

czasem lubię sobie wyobrażać, że wszystko jeszcze przed nami. ależ tato...

tu jest nasza ojczyzna

nigdy nie będę taki jak on. optymista. pesymista

o człowieku, co kulom się kłaniał

Analitycy zgodnie oceniają, że najbliższe dni mogą zdecydować o dalszym kierunku rozwoju sytuacji w ciągu najbliższych dni. Większość z nich podkreśla, że trudno na razie jednoznacznie określić, czy przysłowiowa szklanka jest do połowy pusta, czy pełna, zalecają więc odtłuc jej górną część. Ponieważ wciąż jeszcze nie widać dna, pojawiają się sugestie, by próbować je również delikatnie odtłuc, co trwale zapobiegnie jego osiągnięciu. Anonimowy analityk banku Getout, Bazyli Feller-Seller, wskazuje jednak, że to z kolei może niestety skutkować rozlaniem herbaty, należy więc używać dostatecznie dużych spodków. Feller-Seller zauważa również, że gdyby herbata się rozlała, to nie należy nad nią płakać, ponieważ pozostaną fusy, pożywny suplement dla inwestorów. Wtóruje mu Piotr Niepieprz z Banku Św. Wieprza, zauważając, że segment inwestorów pijących herbatę ze szklanek nie został jeszcze dostatecznie głęboko wydrenowany. Niepieprz wyraża też nadzieję, że herbatę osłodzi im mieszanie świecą w trendzie bocznym.