Poczułem się jak w dawnej Polsce: ograniczenie do 50, więc grzecznie jadę 80 i wyprzedzają mnie wszyscy, włącznie z autobusem przegubowym. Przejeżdżam na żółtym mając lekkie wyrzuty sumienia, niepotrzebnie, bo w lusterku widzę siedmiu wspaniałych, którzy też zdążyli.
Pozytywne jest to, że w Grecji znaki ostrzegają przed naprawdę istotnymi zagrożeniami.