kiedyś nie będzie Polski. kiedyś nie będzie Ziemi. kiedyś nie będzie Słońca. wszędzie będzie Rosja.

wszystkie postacie występujące w tym obrazku są fikcyjne. niestety.

bo mają za dużo gaci bogaci mają za dużo jeśli zarobki przedstawić za pomocą majtek, to przeciętna pielęgniarka ma 10 par przeciętny strasznie bogaty ma 1000000 par oddajmy głos przeciętnemu strasznie bogatemu nawet nie wiecie, jak niekomfortowo jest zmieniać majtki co pół godziny przez całe życie żeby użyć tylko tych, które kupiłem w zeszłym roku!

przygody człowieka, który nosił tak obcisłe spodnie, że penis musiał chować w kieszonce marynarki, co jest niezbyt eleganckie, bo nie powinno się nic nosić w kieszonkach, gdyż to nadweręża materiał, w ogóle was nie obchodzą, bo teraz zastanawiacie się nad słowem nadweręża

czy rozważa pan / pani emigrację z Polski? mhm, zapisuję, że tak. coraz więcej kosmitów poza Polską? kto nam na starość poda szklankę śluzu?

mąż prosił, żeby prawda leżała pośrodku no to z kłamstwem kładę się na boku

to naturalna konsekwencja obrazka sprzed półtora roku

nie możemy rozmawiać o tym co wszyscy absolutnie, musimy o czym innym ładna dziś pogoda w Rzymie

istnienienienienienienienienienienic. istnienie. nic.

z wizytą u państwa Kosmitów z okazji pierwszego udanego restartu człowieka. nie jecie ludzi? jak to nie jecie ludzi? czemu nie jecie ludzi? nie macie pojęcia, jak mnie boli worek próżniowy. no nie wiem, czy tyle zjadłam, czy znów mi grawitacja rośnie. ta Maryśka z Alpha Cephei to jest nienormalna, ewaporowała Bogdana. nie siedź tak na rogu, bo nie złożysz jajek.

znów nie wiem, gdzie jest dobro, a gdzie zło. musisz podpisywać. co zrobisz, jeśli kiedyś odwiedzi cię Jezus Chrystus? poproszę jakąś dobrą herbatę.

dla twojego bezpieczeństwa zablokowaliśmy następujące dodatki: - wolność lubię i rozumiem tak, doceniam ironię Wszelkie uwagi i komentarze prosimy przekazywać pod dowolnym numerem telefonu lub adresem mailowym.

proszę opowiedzieć coś wstydliwego o sobie.  przez 15 lat wierzyłem w istnienie słowa "diaktryczny"  chwileczkę. przecież ono istnieje! właśnie je powiedziałem! diaktryczny diaktryczna diaktrycznych! nawet je deklinuję, jak pana...  bardzo dziękujemy, teraz może pan popełnić samobójstwo

jak skutecznie unikać ludzi poradnik dla każdego jeśli jesteś człowiekiem, udawaj kosmitę jeśli jesteś kosmitą, nie musisz nic robić, nikt nie wierzy, że istniejesz jeśli jesteś skórką od banana, niech Bóg ma cię w swojej opiece nie stanowi wyposażenia niniejszego poradnika

Ostatnich czterystu milisekund przed zderzeniem ze słupem energetycznym, w który wjeżdżasz rowerem, bo na komórce sprawdzałeś mapę, a na niej nie było słupa, mimo to na zero koma cztery sekundy przed słupem jednak podniosłeś głowę, no więc tych milisekund nie wypełnia żadne “matkoboska”, ani nie zajmuje “mać”, choć czasu jest dość nawet na kompaktową loretańską. Pierwsze sto milisekund tracisz na tępe absorbowanie bodźca, na trzysta milisekund przed nieuchronnym mózg przeprocesowawszy tę absorpcję słusznie serwuje ci męczące poczucie udziału w niedobrej kreskówce, tanim slapstiku, na środku równej drogi słup, a ty haha centralnie w niego, to ja to narysowałem? Gdzieś w połowie dystansu pojawia się imperatyw dystansowania się, trzeba zapamiętać, żeby po upadku od razu się śmiać i okazywać dezynwolturę. Równolegle, w procesorze nadziei, egzekowane są wątki, jeden po drugim, ciach, ciach, że może ominiesz, szybki balans, ruch kierownicą ocali pion i honor, ale wskutek instynktownie zaistniałego obowiązku ochronnego wobec komórki trzymanej w lewicy, pozostaje ci tylko prawica oraz poddać się słupowi barkiem, udem, piersią.

Leżysz, śmiejesz się, bo musisz. Już po niewielu sekundach zaczynasz szukać winnego. O, wiesz, że tak nie wypada, zaprzestajesz, cieszysz się przynajmniej na jakieś nieszczęście drugiego, które nieuchronnie przyjdzie i przychodzi. Rachunki z losem wyrównują się dosyć łatwo; to nie los jest łatwym graczem, lecz twój mózg – sędzią, sowicie opłaconym dopaminami, troskliwie dbającym o twoje dobre samopoczucie.

Dopiero potem zaczyna boleć.

Zdjęcie autentyczne, nierelewantne.

slupo