Unidentified Hydrant Objects
of Israel

Hajfa. Szabat, więc dużo Rosjan i Arabów. Oraz Przedmiotów.

20140104-154149.jpg

20140104-154427.jpg

20140104-154441.jpg

20140104-154504.jpg

20140104-154523.jpg

20140104-154639.jpg

20140104-154710.jpg

20140104-154752.jpg

20140104-154807.jpg

20140104-154828.jpg

Proszę Państwa, co na tym zdjęciu jest nietypowe i niezwykłe?

wielb.

Oczywiście, brak billboardów.

W Izraelu reklama wielkoformatowa prawie nie istnieje – i jakimś cudem gospodarka im nie upada, a 94% ludzi ma pracę.

A co, jeśli branża reklamowa jest w ogóle niepotrzebna?

Swoją drogą, wysokie podatki (najwyższy PIT – 48%, CIT – 25%) też im jakoś nie szkodzą. A co już szokujące, sklepy są zamknięte w szabat.

Co nie znaczy, że wszędzie jest Pięknie. Małymi szyldami i sklepami z badziewiem też można skutecznie obsrać rzeczywistość. Mam wrażenie, że celują w tym izraelscy Rosjanie, a może rosyjscy Żydzi, z kolei wyjątkowo brudno jest w dzielnicach ortodoksów; za to Arabowie, dla parytetowej równowagi, preferują ogólny chaos.

east & west balagan

Niepokoje we Wschodniej Jerozolimie: młody Palestyńczyk obrzucił turystów granatami. Nikt z Polaków nie upaprał się miąższem.

20131223-182259.jpg

Tymczasem pod Ścianą Płaczu znaczna liczba plastikowych krzesełek otoczyła ortodoksyjnych żydów.



Pod Kopułą na Skale zaobserwowano pokojowe prowokacje buddyjskie.



Na Drodze Krzyżowej™ młodzi mężczyźni cieszyli się życiem.



Delegacja UFO wyraża gotowość do prowadzenia negocjacji.

w tym hostelu jest ponoć piętnaścioro Polaków, razem z nami, drugie tyle wszystkich pozostałych. to nowe doznanie, tak ciągle przechodzić z defaultowego na polski. najwyraźniej nie całkiem świadomi swej liczebności kłócą się głośno w podgrupach, co przykre. oglądają też seriale albo animowane gify, to my. nie-Polacy nieprzytomnie nietrzeźwi snują się po korytarzu z butelkami wina w dłoni i mantrują “I like myself. I love myself.”.

w czasie szabasu w Tel Awiwie wszystko stoi. budynki też.

20131221-204947.jpg

po szabasie, po piwie, po ciemku, idę, przewraca się na mnie biały rower, próbuję go złapać i łapię – ciemno ubranego, czarnego jak robusta Etiopczyka, który manewrując literalnie zlał się z tłem i wcale się nie wywracał. to kretyńskie, ale ich naprawdę nie widać, a może mam rasistowskie zmysły?

Tel Awiw trochę zaniedbany, starszymi miejscami ładny, nowszymi raczej bardzo niegustowny, zupełnie rozebrany z billboardów, obsypany napisami, których treści nawet nie mam szans się domyślić, obrysowany sprejem, oklejony wlepkami, czasem ten chaos jest bardzo ładny, a zawsze żywotny.

20131221-203428.jpg

20131221-204241.jpg